Heaven. Miasto elfów, Christoph Marzi
Christoph
Marzi
Heaven. Miasto elfów
Muza,
Warszawa 2016, str. 334
ISBN:
978-83-287-0114-4
A jednak kiedyś nadejdzie ten dzień, gdy jedno z
was będzie musiało odejść. I wtedy drugiemu pęknie serce i uzna, że lepiej było
nigdy nie kochać.
Powieść
Christopha Marzi zainteresowała mnie tytułem i mocno przykuwającą wzrok
okładką. A, że lubię sięgać od czasu do czasu po powieść fantasy, to Heaven. Miasto elfów dość szybko
znalazło się na mojej półce.
Osiemnastoletni
David Pettyfer po ulicach Londynu porusza się w dość niekonwencjonalny sposób. Można
by powiedzieć, ze nie porusza się po ulicach, a po dachach, przeskakując z
jednego na drugi, dzięki czemu nie straszne mu są ciągłe potrącenia przez
innych przechodniów i ich wścibskie spojrzenia. Poruszanie się po londyńskich
dachach dostarcza mu jeszcze jednej satysfakcji – może bez przeszkód przyglądać
się niebu, które za każdym razem go zaskakuje. David od jakiegoś czasu pracuje
jako posłaniec w antykwariacie. Pewnego dnia wędrując z przesyłką, na jednym z
dachów spotyka tajemniczą dziewczynę – Heaven, która twierdzi, że właśnie przed
chwilą wycięto jej serce… David nie do końca wierzy dziewczynie, jednak
postanawia jej pomóc. Od tego momentu jego życie zmienia się i może zapomnieć o
dotychczasowym bezpieczeństwie. Wie, że jego przetrwanie zależy tylko od tego
czy pozna tajemnicę Heaven czy nie.
Historia
wydaje się nad wyraz nie realistyczna, w końcu to fantasy. Nie zabraknie tu elfów,
duchów, i tajemnicy z którą wiąże się pewna historia, a mianowicie, kto ukradł
przed laty fragment nieba. Można się domyślić, że ten brakujący fragment łączy
się z historią Heaven, jednak wie o tym tylko czytelnik, główni bohaterowi
dojdą do tego dopiero po jakimś czasie.
Sam
pomysł na fabułę jest niesamowicie dobry, jednak mocno kuleje już samo
wykonanie. W bohaterach trzeba na siłę doszukiwać się realizmu, są słabo
nakreśleni, czasami zastanawiałam się czy oni tam są przez pomyłkę, czy to
całkiem inna historia. Kwestia dialogów również wypada dość słabo, często są
mocno naciągane i bardzo sztuczne. Po dobrym pomyśle na fabułę, kolejnym plusem
jest język jakim operuje autor. Jest to
język nad wyraz prosty jednak nie brakuje mu poetyckości i baśniowości. O dziwo
lektura dość szybko wciąga, a po pewnym czasie mamy wrażenie, że autor
przeniósł nas do XIX-wiecznego Londynu, oddajemy się marzeniom, by za chwilę
przerwała nam tę przyjemność informacja, że bohaterzy szukają informacji w Internecie.
Trudno
jednoznacznie ocenić Heaven. Miasto elfów.
Książka ma swoje plusy i minusy. Początkowo fabuła zdaje się dość rozwlekła,
gdzieś w połowie powieści zaczyna dopiero przyspieszać by za chwilę ponownie
lekko przyhamować.
Mam
wrażenie, że ta książka pomimo kilku minusów znajdzie swojego odbiorcę. Po lekturze
stwierdzam, że jest ona raczej skierowana do młodszego, mniej wymagającego
odbiorcy. Z drugiej strony baśniowość, mnóstwo bohaterów z nadprzyrodzonymi
mocami, świetny pomysł na fabułę stawia tę książkę gdzieś w połowie stawki.
Zachęcam
do sięgnięcia po tę lekturę i wyrobienia własnego zdania.
Christoph
Marzi, pisarz niemiecki, studiował ekonomię na Uniwersytecie w Mainz. Zaczął
pisać jako nastolatek. Debiutował w 2004 roku wspaniałą powieścią Lycidias, która odniosła zaskakujący
sukces i od razu zapewniła mu pewne miejsce w gronie autorów fantasy. W roku
2005 został laureatem Deutsche Phantastik-Preis.
-Chodzi o książkę- zaczął David.
-A dokładnie o zaginioną książkę- uściśliła Heaven. (...)
Te są najlepsze- zauważył- o ile uda się je odnaleźć.
-A dokładnie o zaginioną książkę- uściśliła Heaven. (...)
Te są najlepsze- zauważył- o ile uda się je odnaleźć.
Moja ocena: 6/10
Za
książkę dziękuję portalowi Sztukater
Myślę, że szybko po nią nie sięgnę. Wydaje mi się, że nie dla mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Czytałam jakiś czas temu i już mało pamiętam z fabuły :)
OdpowiedzUsuńNie doczytałam. Nie mogłam przez nią przebrnąć.
OdpowiedzUsuńTytuł intrygujący ... ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się warta uwagi, lub chociaż spróbowania :)
OdpowiedzUsuńTym razem jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń