Marlene, Hanni Münzer
Hanni
Münzer
Marlene
Insignis,
Kraków 2017, str. 546
ISBN:
978-83-65315-97-7
Miłość w czasach zagłady
zawładnęła moim sercem i duszą w czasie lektury powieści i na długo pozostała w
mojej pamięci, a to dobry znak. Dlatego też gdy dostałam możliwość zapoznania się
z drugą częścią serii – Marlene -
bez zastanowienia zasiadła do lektury. Powiem jedno, Marlene to po pierwsze zarwana noc, po drugie spocone oczy i po
trzecie – pytanie retoryczne – dlaczego ta książka tak szybko się skończyła,
przecież ja dopiero co zasiadłam do lektury.
Pierwsze
co przykuwa wzrok, to okładka która bardzo nawiązuje do poprzedniej części,
jednak nie jest do końca kontynuacją, a nową historią która dzieje się w
czasach Debory i opowiada o całkiem innej bohaterce.
Główną
bohaterkę – Marlene – poznajemy w momencie gdy dożyła już sędziwego wieku. Wraz
ze swoim synem Noahem, synową Oliwią i wnuczką Klaudią, mieszka w Krakowie. Gdy
umiera jej przyjaciółka, Marlene postanawia napisać swoją autobiografię, jednak
pragnie aby ujrzała światło dzienne dopiero po jej śmierci. Marlene wie, że jej
opowieść może wiele zmienić w postrzeganiu znanej historii, która momentami
jest zakłamana. Marlene jest Niemką, a jej młodość przypadła na czasu II wojny
światowej i okrucieństwo Hitlera. Nie podobają jej się rządy tego przywódcy i
postanawia dołączyć do ruchu oporu, bo jest przeciwna całemu złu jakie zbudował
Adolf Hitler. Niestety kobieta trafia do obozu Auschwitz. To co ją tam spotyka
nie mieści się w głowie każdego, kto tylko o tym usłyszy. Nie mieści się w
głowie czytelnika, który wie, że obozy to nie były sanatoria, jednak nie jest
świadom całego tego okrucieństwa. Jedyne czego się nie spodziewała, że tam
spotka to… miłość. Niestety musi dokonać wyboru pomiędzy miłością do mężczyzny,
a ocalenie tysięcy ludzi, które doprowadzi do tego, że ukochany zginie. Jakiego
wyboru dokona Marlene, czy pójdzie za głosem serca czy rozumu?
Prawdziwości,
powieści dodają suche fakty wtrącane przez autorkę, w wymyśloną przez nią
historię. Poznajemy zmyślonych bohaterów, by za chwilę przeczytać o
wypowiedziach nazistów, liczbie ofiar w obozach, tragicznych wydarzeniach
jakich doświadczali ludzie. Ten zabieg jest bardzo potrzebny, gdyż wprowadza
wiele świeżości w powieść. Z drugiej strony bohaterzy niby zmyśleni, ale czy
jednak nie mogli istnieć naprawdę?
Pomimo
tego, że nie jest to czysta kontynuacja poprzedniego tytułu, to jednak jest
jeden wątek, który właśnie w tej części zostanie rozwiązany, a to bardzo
pozytywnie wpływa na odbiór całej historii i zaspokaja całkowicie ciekawość.
Marlene
to nie tylko tytuł książki, to kobieta walcząca o prawdę, o życie ludzi, która
doprowadza do zakończenia II wojny światowej. To kobieta jakich było w tych
czasach wiele, bo jak się okazuje Niemki również były przeciwne wojnie, obozom
i całej tej strasznej historii jakie napisało życie.
Wiedziałam,
że sięgając po kolejną książkę Hanni Münzer,
nie zawiodę się. Wiedziałam, że sięgam po kolejną dobrą lekturę, która zrobi na
mnie niesamowite wrażenie, która obudzi we mnie wszelkie uczucia, emocje o
jakich siebie nie podejrzewałam. Jednak nie wiedziałam, że Marlene będzie „lepsza”
od Miłości w czasach zagłady. Chodzi
tu po prostu o sam przekaz, prawdę, która wydziera z każdej przeczytanej
strony, prawdziwość bohaterów.
Polecam
serdecznie lekturę Marlenę. Jeśli nie znacie Miłości w czasach zagłady, to zachęcam do zapoznania się również z
tą historią. Naprawdę warto zwrócić uwagę na samą autorkę. Hanni Münzer, pewnie jeszcze nie
raz nas zaskoczy.
Moja ocena: 10/10
Za książkę dziękuje wydawnictwu
Insignis.
Przede mną jeszcze pierwszy tom. W przyszłości pewnie skuszę się na tę serię.
OdpowiedzUsuńPo prostu muszę przeczytać, nie wiem kiedy, ale przeczytam :)
OdpowiedzUsuń