Calder. Narodziny odwagi, Mia Sheridan
Mia
Sheridan
Calder. Narodziny odwagi
Septem,
Gliwice 2016, str. 373
ISBN:
978-83-283-2027-7
Autorkę
poznałam już jakiś czas wcześniej przy okazji pierwszego tomu serii „W
przestworzach” Podniebny lot. Za sobą
mam również drugą część Pod samym niebem
i bardzo dobrze wiedziałam sięgając po inne tytuły autorki, że wpisze się ona
płynnie w moje ulubione klimaty. Ostatnio w moje ręce trafił tytuł Calder.
Narodziny odwagi. To kolejny tytuł, który pochłonęłam w zastraszającym tempie i
powiem szczerze, że boję się sięgać po kolejne książki autorki – bo czekają
mnie jak nic zarwane noce.
Calder
od narodzin żyje w zamkniętej sekcie, gdzie zasady wyznacza Hector, przywódca i
duchowy przewodnik. Manipuluje on tak mieszkańcami, że ci nie potrafią zauważyć
zła które od jakiegoś czasu czai się w okolicy. Są mocno zapatrzeni w swego
duchowego przywódcę, nie zważając na niebezpieczeństwo. Calder początkowo
również nie zauważa, że dzieje się coś złego. Jego postrzeganie zmienia się dopiero
gdy poznaje Eden, dziewczynkę która zostaje naznaczona na przyszłą żonę Hectora.
To, co zaczyna się rodzić pomiędzy młodymi ludźmi, zaczyna jednocześnie budzić
obawę, bo wiedzą, że uczucie które pomiędzy nimi wystąpiło spotka się z
dezaprobatą społeczności Akadii. Ich obawy nie są bezpodstawne, pomimo wszystko
postanawiają wbrew innym walczyć o siebie.
Calder. Narodziny odwagi,
to historia, która toczy się wokół zamkniętej grupy ludzi zmanipulowanych
poprzez jednostkę. Hector informacjami, którymi bombarduje swoich poddanych
stara się wzbudzić w nich strach, a przeciwstawienie się jego zasadom grozi
wydaleniem poza granice Akadii. A najgorsze jest to, że nikt nie wie, czy
istnieje świat poza sektą.
Fabuła
jest bardzo przyjemna w odbiorze, ten element niepewności, który czai się na
każdym kroku głównych bohaterów, występuję również u czytelnika. Również my
staramy się zrozumieć, pomóc rozwikłać konkretny problem. Pomimo przeciwnościom
jakie spotykają bohaterów kibicujemy im od samego początku. Uczucie jakim
siebie darzą poddawane jest na każdym kroku próbie, a my do końca nie wiemy jak
potoczą się ich dalsze losy, gdyż niebezpieczeństwo czyha za ścianą.
Historię
poznajemy z perspektywy zarówno Caldera jak i Eden, zabieg ten bardzo ubogaca
fabułę, dzięki czemu możemy łatwiej zrozumieć ich postępowanie.
Mia
Sheridan stworzyła niesamowicie wciągającą lekturę, która pomimo przeciwności
losu jakie spotykają Eden i Caldera budzi nadzieję.
Cieszę
się, że druga część serii czeka już na mnie na półce.
Moja ocena: 8+/10
Za
książkę dziękuję wydawnictwu Septem.
Książka czeka na swoją kolej. Czuję, że mnie wciągnie.
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSiostra niebawem pewnie będzie ją czytać. Może później ja też się skuszę.
OdpowiedzUsuń