Primabalerina, Dorota Gąsiorowska
Dorota
Gąsiorowska
Primabalerina
Między
Słowami, Kraków 2016, str. 437
ISBN:
978-83-240-3592-2
Dorota
Gąsiorowska zagościła w moim domu już jakiś czas temu z powieścią Obietnica Łucji, na półce na swoją kolej
czeka już Marzenie Łucji. Tym razem
jednak skupimy się na Primabalerinie.
Pióro autorki spodobało mi się bardzo, jednak sięgając po Primabalerinę zastanawiałam się czy ta historia również wzbudzi we mnie tak skrajne emocje, i nie do końca to będzie to czego oczekiwałam?
Głowna
bohaterka to młoda samotna kobieta, która wychowała się u sióstr zakonnych. Obecnie
pracuje jako księgowa w domu spokojnej starości. Tam przyjaźni się z Irmą oraz
Alutką pielęgniarką, która przygarnia Ninę, gdy ta traci dach nad głową. Jednak
to przyjaźń z mieszkanką domu Irmą, jest tą która wiele wnosi do życia Niny, bo
łączy je wiele, obie są samotne. Irmę odwiedza jedynie Igor. Gdy Irma umiera,
swój majątek przekazuje Ninie, która jest tym faktem bardzo zaskoczona. Okazuje
się, że od tego momentu Nina staje się właścicielką kamienicy we Lwowie. Igor
namawia Ninę na wyjazd i poznanie Lwowa. Co przyniesie przyszłość?
Primabalerina
to niesamowicie wciągająca i poruszająca lektura. Może i trochę przewidywalna,
jednak styl, fabuła, cała otoczka wciąga niesamowicie i nie wiedziałam nawet
kiedy, a historia się zakończyła.
Przedstawienie
historii na dwóch płaszczyznach, początkowo w Polsce, później wspólna wędrówka
z Niną po zakątkach Lwowa bardzo pozytywnie wpłynęła na całą lekturę. Zmierzanie
uliczkami Lwowa, nie raz powodowało, że miałam wrażenie, że idę gdzieś obok
głównej bohaterki. Sama zaś Nina zaprzyjaźniając się z Irminą rozkwitła,
później poznanie jej losów we Lwowie i sam jej tam pobyt spowodował, że do tej
pory cicha i skromna osoba jaką była, staje się pewną siebie kobietą dążącą do
celu, i w końcu tą która odnajduje siebie, poznaje siebie na nowo.
Polecam
serdecznie.
Moja ocena 8/10
Za
książkę dziękuję wydawnictwu Między Słowami
Chciałam kupić w kiosku, ale kosztuje 30 złotych wiec się nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńCzytałam obie książki o Łucji i mimo że mi się bardzo podobały to jednak Primabalerina skradła moje serce bardziej :) Sporo zagadek rozwikłałam przed czasem, ale i tak było super! Polecam wielbicielom obyczajówek, tajemnic, Krakowa i Lwowa
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam lekturę tejże książki, o wiele bardziej podobała mi się od "Obietnicy Łucji" :)
OdpowiedzUsuńMam na półce i czeka w kolejce. Muszę się w końcu za nią zabrać !
OdpowiedzUsuń"Obietnicę Łucji" czytałam, zaraz po podobała mi się bardzo, z perspektywy czasu uznałam, że trochę jednak za słodka. Ale na "Primabalerinę" miałabym ochotę ze względu na Lwów:)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sięgnąć po książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuń