Czarna Owca - zachwyt i rozczarowanie

Virginia Baily
Rzymski poranek
Czarna Owca, Warszawa 2016, str. 397
ISBN: 978-83-8015-089-8



Po Rzymski poranek sięgnęłam dlatego, że akcja książki rozgrywa się w 1943 roku, a właśnie po takie książki (ci co mnie znają to wiedzą), że sięgam w ciemno. Nie znałam do tej pory autorki, jednak wiedziałam, że zarówno fabuła jak i to, że książka wydana jest w Czarnej Owcy – trafią do mnie w pełni, bo bardzo rzadko się zdarza, że z książkami z wydawnictwa jest mi nie po drodze.

Chiara Ravelo przebywa właśnie w kawiarni na terenie rzymskiego getta. Wtedy akurat następuje jego likwidacja, a ludzie zostają wywożeni do obozów zagłady. Jej wzrok pada  na kobietę, która znajduje się wraz ze swoją rodzina już na pace samochodu.  Chiara podejmuje decyzję: prosi żołnierzy by uwolnili chłopca z transportu, o dziwo mężczyźni zgadzają się. Danielle to najstarszy syn kobiety z ciężarówki. Uratowanie chłopca całkowicie zmienia życie Chiary.

Mija trzydzieści lat, Chiara mieszka w Rzymie, pewnego dnia dzwoni do niej dziewczyna z Walii. Jej informacja ponownie zakłóca spokojne dotąd życie kobiety.

Moja pierwsza myśl po przeczytaniu tej książki, to jej nierówna fabuła. Jak początek mnie zachwycił, tak za chwilę fabuła straciła na atrakcyjności, by po przewróceniu kolejnej strony ponownie zauroczyć. Dziwna to książka, z tak prowadzoną akcją nie miałam dotąd okazji się spotkać. O dziwo ta „nierówność” nie powoduje, że książka nie jest interesująca. Przeciwnie, sposób narracji, przemyślenia kobiety, która przed laty uratowała przed śmiercią małego chłopca powodują, że książkę czyta się jednym tchem.

Rzymski poranek to książka o miłości, przebaczaniu, o ludziach w których życie wtargnęła Historia i którzy musieli się z nią zmierzyć, bo nie mieli innego wyjścia.
Polecam serdecznie.

Moja ocena: 8/10




Milena Busquets
I to przeminie
Czarna Owca, Warszawa 2016, str. 190
ISBN: 978-83-8015-138-3


I to przeminie, to książka której okładka niesamowicie przykuwa wzrok… nie oceniaj książki po okładce.. w tym wypadku tylko okładka się broni, bo historia, chociaż początkowo wydawała się ciekawa niestety nie zachwyca. Irytuje w niej wszystko. I tak naprawdę źle skonstruowana fabuła, i denerwująca na każdym kroku bohaterka.

Blanca po utracie matki przyjeżdża do miasteczka na wybrzeżu Morza Śródziemnego, gdzie zawsze spędzała w dzieciństwie wakacje. Tam prowadząc dialog ze zmarłą matką, stara się zrozumieć uczucia które nią targają po tak wielkiej stracie. I to by było tyle.

Spodziewałam się całkiem innej lektury, a niestety dostałam niedopracowaną historię, nad którą mam wrażenie autorka nie chciała mocniej się pochylić i historia wyszła mocno schematyczna, i do tego jeszcze ta bohaterka, która spowodowała, że książkę czytać skończyłam gdzieś w 70% jej objętości.

Nie polecam.

Moja ocena: 1/10

Za obie pozycje dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.


Komentarze

  1. Pierwsza bardzo mnie zainteresowała, na drugą nie będę się nawet oglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff, jak dobrze, że tę pierwszą oceniłaś wysoko, bo ją mam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opisałaś to w taki sposób, że pierwszą nawet bym chciała poznać ale druga? Odpada ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, 1/10? Swoją drogą od dawna mam ochotę przeczytać Rzymski poranek i jak zobaczyłam ten tytuł to obawiałam się, że rozczarowanie dotyczy właśnie tej książki. Ale jednak nie :) Więc w dalszym ciągu chcę ją przeczytać, a druga... no cóż, daruję sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Rzymski poranek" zapowiada się intrygująco, a na drugą powieść nie mam ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy tytuł sobie zapisuję do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na "Rzymski poranek" mam wielką ochotę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty