Fałszywy prorok, Sebastian Koperski
Sebastian
Koperski
Fałszywy prorok
Zysk i
S-ka, Poznań 2015, str. 446
ISBN:
978-83-7785-381-8
Wysoko
cenię dobrze napisane powieści z mocnym wątkiem sensacyjnym, gdzie akcja pędzi
w zawrotnym tempie, z nietuzinkowymi bohaterami i zagadką, której rozwiązanie
dostaję dopiero na ostatnich stronach powieści. Chętnie sięgam po literaturę
polskich autorów, dlatego też bez zastanowienia zdecydowałam się na powieść
pióra Sebastiana Koperskiego Fałszywy
prorok. Czy książka mnie zainteresowała i spełniła pokładane w niej
oczekiwania?
Luty
1914 roku, w Europie trwa pokój, jednak strony przyszłego konfliktu prowadzą
tajną akcję wywiadowczą. W Poznaniu, który pozostaje pod niemieckim zaborem
zjawia się rosyjski agent – Albert Fiszkowicz. Jego zadaniem jest odszukanie
strategicznych informacji na temat otaczającej miasto twierdzy, aby otworzyć
carskiej armii drogę do Berlina. Jednak wszystko tak naprawdę rozpoczyna się w areszcie,
do którego trafia doktor psychiatrii Sigmunt Jeremias, jednak nie zagrzewa tam
długo. W związku z zagadkowym samobójstwem jego przyjaciela – lekarza
wojskowego Steinberga, rozpoczyna własne śledztwo, które ujawnia z czasem
niesamowicie wielką aferę szpiegowską.
Sebastian
Koperski, rocznik 1973 – rodowity poznaniak, absolwent przedszkola „Słoneczko”
i Szkoły Podstawowej im. Kwiatka, czemu zawdzięcza pogodne usposobienie. W II
klasie liceum zaskoczyła go transformacja ustrojowa. Aby ją pojąć, ukończył
studia socjologiczne na UAM. Pracował jako dziennikarz w korporacji medialnej,
później współtworzył audycje radiowe (mimo wady wymowy). Od lat jest
ghostwriterem.
Nie
czytałam wcześniejszej książki autora - Doktor
Jeremias, którą napisał wraz z Wojciechem Stammem. Może to i dobrze, gdyż
wspólne pisanie historii nie zawsze wychodzi na dobre, a i opinie na temat
powyższego tytułu były różnorakie. Sama fabuła Fałszywego proroka jest mocno spójna i niesamowicie wciągająca.
Podzielenie jej na krótkie rozdziały, również zadziałało na plus dla historii,
dzięki czemu czyta się ją w niesamowicie szybkim tempie. Spójność i objętość
rozdziałów powodują, że czytelnik nie gubi się w gąszczu przekazywanych
informacji, a i narracja poszczególnych bohaterów mu się nie miesza.
Sebastian
Koperski w bardzo udany sposób przedstawił klimat przedwojennego Poznania,
dzięki czemu ja, jako czytelnik tej powieści, mogłam zżyć się, chociaż po
części z bohaterami i zrozumieć ich postępowanie, nie raz i nie dwa sprzeczne z
ich filozofią życiową.
Gdy
pojawia się carski szpieg Albert Fiszkowicz, akcja jeszcze bardziej
przyspiesza, a my obserwujemy na kartach książki niesamowita walkę wywiadów,
gdzie każda najmniejsza decyzja może zaważyć na losach Europy.
Pomimo
wartkiej akcji nie zabraknie w książce filozoficznych rozważań natury moralnej,
które (o dziwo) nie przytłaczają, a w delikatny i subtelny sposób uzupełniają
trafnie treść przekazu.
Sebastian
Koperski skupia się również na poznaniakach, jako mieszkańcach Europy i na tym
jak postrzegana była praca u podstaw.
Nie
czytałam wcześniejszej książki Koperskiego, jednak nie wpłynęło to w jakiś
szczególnie negatywny sposób na odbiór Fałszywego
proroka, którego pochłonęłam wręcz w zastraszającym tempie zważając na jej
nie małą objętość.
Kryminał
retro to gatunek, po który sięgam, gdy tylko mam taką możliwość. Do tej pory
nie zawiodłam się na żadnym tytule w tym gatunku (no chyba, że nie pamiętam).
Przedstawienie miast w okresie wojennym, życia ludzi tak niezwyczajnego,
wciągnięcie w to odpowiedniego klimatu i ten dreszczyk emocji powodują, że
lektura staje się dla mnie niesamowitą odskocznią od rzeczywistości. Powoduje,
że mogę chociaż po części wczuć się w klimat przedstawianej epoki, zrozumieć
poczynania ludzi i przede wszystkim razem z nimi rozwiązywać ich problemy.
Jeśli
cenicie dobry kryminał szpiegowski, chętnie sięgacie po literaturę polską to
polecam Wam serdecznie Fałszywego proroka
Sebastiana Koperskiego – bo warto!
Moja ocena: 8/10
Za
książkę dziękuję portalowi Sztukater
Nie znam twórczości autora, ale chyba nieprędko poznam, gdyż nie przepadam za kryminałami retro. Wolę, kiedy są osadzone współczesnych realiach.
OdpowiedzUsuńJa też cenię sobie takie książki, jakie scharakteryzowałaś w pierwszym akapicie :) Chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńTo książka dla mnie:)
OdpowiedzUsuńKiedyś słyszałam o tej książce ale nie wpasowałaby się w moje gusta :)
OdpowiedzUsuńRetro i kryminał... cóż trzeba więcej. Jestem kupiona ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale niesamowicie mnie nią zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuń