Skazani na ból, Agnieszka Lingas-Łoniewska



Agnieszka Lingas-Łoniewska
Skazani na ból
Novae Res, Gdynia 2015, str. 317
ISBN: 978-83-7942-926-4

Wszystko zaczęło się od książki Bez przebaczenia, która trafiła do mnie trochę przez przypadek i skradła moje serce całkowicie. Później długa przerwa i pojawiła się historia z Brudnego świata. W przypadku drugiego tytułu bez zmian, podobnie tytuł niesamowicie wrył mi się w pamięć i zrobił niesamowite spustoszenie. Wiele razy sobie obiecywałam, że sięgnę po kolejne tytuły autorki, nawet W szpilkach od Manolo czeka na półce, jednak ja nadal mam daleko do lektury. W końcu przyszedł czas na Skazanych na ból, książki, której mocno się bałam. Czytałam wiele opinii o tym tytule, wiedziałam, że będzie mocno, że autorka ponownie rozbije moje uczucia, że będzie mi ciężko, gdy dowiem się prawdy skrywanej przez bohatera, że będę miała problem, aby ubrać w słowa swoje uczucia po lekturze. Tak też było. Książkę przeczytałam ponad dwa tygodnie temu zarywając noc i długo trwało zanim się w końcu zdecydowałam skreślić kilka słów.

Amelia to dziewczyna z dobrego domu, z poukładaną i zaplanowaną przyszłością. Jednak nawet tu zdarza się rysa. Jej rodzina zmaga się z tragedią z przeszłości, o którą oskarża się dziewczyna. Aleks to skin NS, nieakceptujący innej rasy niż biała, co często okazuje ze swoimi współtowarzyszami. Amelia dorabia sobie ucząc lekcji muzyki. Pewnego dnia właśnie wracając od swojego podopiecznego zostaje napadnięta przez dresiarzy. Traf chce, że świadkiem tego zdarzenia jest Aleks, który za honor stawia sobie traktowanie kobiet z szacunkiem. Od tej pory ich drogi się schodzą. Pomimo tego, że Amelia wie kim jest chłopak i w jakim towarzystwie się on obraca, a przede wszystkim jakie poglądy wyznaje nie ujawnia swojej tajemnicy i zaczyna się z nim spotykać – do czasu…

Już kilka książek w serii New Adult mam za sobą i myślałam, że to wszystko już było. Jak wszędzie, zaczyna się dość niewinnie, jednak Lingas-Łoniewska wychodzi przed szereg i mocno skupia się na uczuciach, emocjach.
To uczucie nie powinno się pojawić, tych dwoje młodych ludzi nie powinno stanąć sobie na drodze – a jednak, los lubi płatać figla.

Zakończenie historii spowodowało, że miałam mokre od łez oczy. Naprawdę, rzadko się zdarza, że historia jest tak realistycznie nakreślona, tak dobrze scharakteryzowana, bohaterzy tacy realni, prawdziwi, że wzrusza mnie bez reszty, że obawiam się tego co będzie dalej, bo gdzieś tam z tyłu głowy wiem, że może się nie udać.

Nie zastanawiałam się nad tym co powinni zrobić bohaterzy, bo autorka weszła mi mocno na uczucia, skupiłam się bardziej na sferze emocjonalnej bohaterów.
W przedstawionej historii spodobało mi  się dość dobre przygotowanie autorki do tematu, a mianowicie sięgnięcie do źródła subkultury skinheadów. Autorka nic nie ubarwia, pisze jak jest. Często jest groźnie, leje się krew, bo taka jest ta kultura. Możemy jej nie tolerować, ale nad ich kilkoma zasadami można by się było bardziej pokłonić.

Pomimo odkrycia przez Aleksa tajemnicy Amelii, powieść o dziwo nie jest przewidywalna i to u autorki lubię. Świetni bohaterzy, realistyczna fabuła, mocne tematy, bez owijania w bawełnę, świetny plastyczny język, fabuła od której ciężko się oderwać … i to zakończenie, które wywraca wszystko do góry nogami, które nie powinno się wydarzyć. Zakończenie, które pomimo, że nie chcemy to i tak powoduje łzy.

Moja ocena książki może nie jest obiektywna, ale ja bardzo rzadko mam problem z ubraniem w słowa swoich emocji po lekturze, a zauważyłam, że tak mam przy powieściach Lingas-Łoniewskiej. Z drugiej strony to dobrze, bo autorka jest dość płodna i jakby mogło się wydawać – chyba już niczym nie zaskoczy – a tu proszę kolejna perełka.

Moja ocena: 9/10
Za książkę dziękuję portalowi Sztukater

Komentarze

  1. Mje myśli co jakiś czas wracają do tej ksiązki i nasuwa mi sie tylko jeden wniosek, że miłość to taka zaraza, co sama wybiera nie bacząc na światopogląd

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś miałam w planach książki tej autorki, ale to chyba jednak nie dla mnie. Ale cieszę się, że Tobie się spodobała. Życzę kolejnych takich perełek. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisuję się pod Twoją recenzja w 100%. Mocna, poruszająca lektura.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nadal jeszcze nie znam prozy tej autorki. Wszystko co dobre nadal więc przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam, że Ci się spodoba Kasiu. W przypadku tej książki nie mogło być inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy się zachwycają "Skazanymi na ból" - nie powiem, to bardzo intryguje. Widać, że książka wywołuje emocje, a to pożądana cecha :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze miło trafić na taką czytelniczą perełkę :) Szkoda, że mnie zdarza się to ostatnio bardzo rzadko... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie Agnieszka L-Ł czasami zaskakuje pozytywnie a czasami negatywnie. Ale chciałabym spróbować tej pozycji, zwłaszcza jak mówisz, że jest emocjonalna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam jeszcze prozy autorki, a "Skazani na ból" chyba mnie prześladują, wszędzie widzę tę okładkę :) Czytałam wiele opinii i przyznam, że Twoja wychodzi przed szereg, namówiłaś mnie na przeczytanie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. :) Bardzo, bardzo chcę mieć tą książkę :) Idą Święta, więc może moje życzenie się spełni :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mógłbym prosić streszczenie książki wraz z zakończeniem? :d

    OdpowiedzUsuń
  12. Mógłbym prosić streszczenie książki wraz z zakończeniem? :d

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty