Królowa lodów z Orchard Street, Susan Jane Gilman
Susan
Jane Gilman
Królowa lodów z Orchard Street
Czarna
Owca, Warszawa 2015, str. 597
ISBN:
978-83-7554-974-4
Nie
do końca wiedziałam czego się spodziewać po lekturze Królowej lodów z Orchard Street pióra Susan Jane Gilman. Byłam pewna,
że to raczej historia kobiety, która zbudowała swoje imperium na produkcji
lodów. Po części tak jest, jednak jest to również historia dość trudnego
dzieciństwa Malki, ucieczki przed wojną. I jakież było moje zdziwienie
(pozytywne oczywiście), że fabuła oparta jest na historii jej rodziny w
trudnych czasach historycznych (a takie książki czytam bardzo chętnie).
Malka
wraz z rodzicami emigruje do Stanów Zjednoczonych skuszona opowieściami, że tam
na ulicach leży złoto, wystarczy po nie sięgnąć. Niestety rzeczywistość jest
inna niż ta z powiadanych historii, a życie rodziny ułoży się całkiem inaczej
niż sobie planowali. Malka Treynowski vel Lilian Dunkle opowiada swoją historie
bez owijania w bawełnę. Pewien wypadek, któremu ulega w dzieciństwie powoduje,
że jej życie od tej pory odmienia się o 360 stopni.
Królowa lodów z Orchard Street,
to historia którą dawkujemy jak ulubioną słodycz, aby jak najdłużej czerpać z
niej przyjemność podobnie jak smakujemy ulubione lody. To książka, która pomimo
dość sporych rozmiarów, nie przeraża, a wręcz z końcem lektury rozczarowuje, że
to już koniec, że nie poznamy dalej historii Malki.
Susan
Jane Gilman stworzyła niesamowicie ciepłą historię kobiety, która po wielu
perturbacjach życiowych, po czasach głodu i ucieczki z rodzinnego kraju,
porzuceniu przez rodziców, odnalazła swój kawałek świata, oddała się pasji,
która z czasem stała się jej dochodowym biznesem. To historia, która daje
nadzieję, że marzenia należy spełniać i pomimo to, że nie raz życie rzuca nam
kłody pod nogi, to należy iść dalej, nie poddawać się, bo gdzieś tam na
horyzoncie czeka nas rozwiązanie naszych problemów.
Świetnym
zabiegiem jakim posługuje się autorka w przedstawionej historii są
retrospekcje. Równolegle poznajemy historię Malki i zapoznajemy się z jej
obecnym codziennym życiem, kiedy ma już kilkadziesiąt lat.
Sama
bohaterka to nieprzeciętna osoba, kobieta która wie czego chce i nie pozwoli,
pomimo swojej choroby być w jakiś sposób poniżana. Ta siedemdziesięcioletnia
teraz kobieta nie jest babcią o jakiej marzą wszyscy. To starsza pani, która
twardo stąpa po ziemi, jest nieprzewidywalna jeśli chodzi o bezpieczeństwo jej
i jej bliskich, jej charakter również pozostawia wiele do życzenia. Jednak to
właśnie te cechy charakteru powodują, że staje się ona bohaterką pełną, kobieta
z krwi i kości, którą od samego początku się lubi i akceptuje.
Susan
Jane Gilman stworzyła niesamowitą historię, historię Nowego Jorku z początku
ubiegłego wieku. Czytelnik wczytując się w lekturę książki poznaje historię
miasta, trudne historie emigrantów, którzy przyjechali z dalekich krajów, aby
to tu właśnie odnaleźć swoją przyszłość, rozpocząć godne życie. Niestety tak
szybko to się nie stanie, nie raz będą przymierać głodem, umierać. Z czasem
dopiero nastaną czasy jako takiego dobrobytu, zaczną pojawiać się pierwsze
drapacze chmur.
Królowa lodów z Orchard Street
to niesamowicie płynnie napisana historia, która czyta się z wielką
przyjemnością. Polecam serdecznie.
Moja ocena: 9/10
Za
książkę dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
Ostatnio nie czytam zbyt wielu powieści obyczajowych, ale ta wydaje mi się interesująca :)
OdpowiedzUsuńTa książka wydaje mi się naprawdę inspirująca.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam tę powieść.
OdpowiedzUsuńBardzo zacna, i okładka czarowna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Nie do końca jestem przekonana do tej książki, aczkolwiek jeśli przypadkiem trafi w moje ręce to dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńTo na pewno niesamowita powieść. Chętnie się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńJaka ta okładka jest śliczna. Kusi mnie od dawna.
OdpowiedzUsuń