Dziennik znaleziony w błękicie, Marek Susdorf
Marek Susdorf
Dziennik znaleziony w błękicie
Nowy Świat,
Warszawa 2014, str. 93
ISBN: 978-83-7386-543-3
Bo to ty, Stariji, mówię do niego
śpiącego, ty jesteś przekleństwem moim, nie odwrotnie. Bo to cierpienie przez
ciebie, ta żałoba, której prze-żyć nie mogę, Stariji, ja już nie mogę. To
przytłoczenie prowadzące do unicestwienia.
Zaintrygowana
kilkoma opiniami tej książki, zapowiadającymi, że będzie to dość przerażająca
lektura, postanowiłam sprawdzić na własnej osobie czy i mnie przerażą te opisy
i fabuła. Z wielką ciekawością i obawą sięgnęłam po Dziennik znaleziony w błękicie pióra Marka Susdorfa.
Mladi
to homoseksualista, który przed pięcioma laty zostaje pozostawiony przez
swojego partnera Starijego. Niestety te pięć lat nie ukoiło jego cierpienia, a
wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej je nasiliło i wręcz spowodowało chorą
obsesję na punkcie miłości do kochanka. Mladi postanawia definitywnie rozliczyć
się z tym uczuciem i podstępem zwabia Starijego do ciemnej i mrocznej piwnicy.
Postanawia ukarać go za wyrządzoną mu krzywdę. Urządza prywatną Pasję,
porównują Starijego do Chrystusa pastwi się nad nim zarówno fizycznie jak i
psychicznie. Jego pomysłowość na okrucieństwo nie zna granic: kneblowanie,
związywanie, wylewanie wrzątku do ust, to jedne z jeśli można to stwierdzić
łagodniejszych czynów, do jakich jest zdolny nasz bohater. Czy rozliczenie się
z przeszłością ukoi ból po rozstaniu?
Marek
Susdorf rocznik 1985, studiował slawistykę w Gdańsku i Nowym Sadzie, ukończył
redakcję tekstu UW i z wyróżnieniem gender studies PAN; autor prowokacyjnego Dziennika znalezionego w piekarniku i
projektu literackiego „Gawiedzi nadwiślańskiej kilka słów o…”; publikował m.in.
w Zadrze i na Feminotece. Od kilku lat związany ze środowiskiem teatralnym. Interesuje się literaturą,
muzyką, socjologią i antropologią. Dziennik
znaleziony w błękicie to druga część trylogii zaraz po Dzienniku znalezionym w piekarniku.
Zatem po prostu, zaprawdę powiadam
ci, Stariji, oddaj mi wszystkie te momenty, które razem przeżyliśmy. A które
teraz bezprawnie w sobie przetrzymujesz. Ponieważ one należą wyłącznie do mnie.
Jedyny okup, który chcę w zamian za uwolnienie cię z tej piwnicy, to te chwile.
Jedno
to przeczytać opinię o książce, że będzie makabrycznie, a drugie zrobić to
samemu. Każdy opis tortury, jaki stosuje Mladi wobec Starijego jest dopracowany
w każdym calu. Język, którym posługuje się autor oraz realistyczne opisy tworzą
spójną, dość makabryczną całość tej historii. Te niecałe sto stron książki
powala swoją autentycznością. Autentycznością tego, co może zrobić
nieszczęśliwie zakochany i pozostawiony człowiek. Jego cierpienie wydaje się na
tyle silne, że pragnie zemsty, niewysłowionej zemsty i tak naprawdę tej do nie
wyobrażenia.
Natomiast Stariji, owszem, siedzi w
tej pustej ciemności. Odcięty od świata jak Chrystus w grobie czekający na
zmartwychwstanie. Palę papierosa przy jego ciele. Gdyby papierosy rzeczywiście
zabijały, wepchnąłbym mu do gardła cały wagon.
Dziennik znaleziony w błękicie
to nie jest lektura na jeden wieczór, to książka, której nie da się przeczytać
od razu. Szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia przez ile dni się w nią
zagłębiałam. Te drastyczne opisy powodowały, że nie raz było tak, że dawałam
radę przeczytać tylko jedną stronę, a później i tak przez wiele dni w moim
umyśle ten opis pozostawał i nie dał się wyrzucić. Z drugiej strony chciałam
sprawdzić, co też nowego autor mógł przekazać, czy kolejna scena tortury będzie
bardziej przerażająca od tej poprzedniej?
Drugim
aspektem, który spowodował, że książkę tak długo czytałam były konstrukcje
zdań, nie raz urywane, w formie równoważników, z przekazem, którego nie raz nie
rozumiałam wracając do niego po raz kolejny.
Dziennik znaleziony w błękicie
to książka o wielu znaczeniach, i tylu ilu będzie miała czytelników, tyle
będzie ich różnych odbiorów.
Moja ocena: 7/10
Za książkę dziękuję portalowi Sztukater.
Książka zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Lubię książki, które dowolnie interpretujemy, każdy czytelnik zastanowi się nad czymś innym :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Tak, to niezwykle wielopłaszczyznowe dzieło. Dla koneserów, wyłącznie.
OdpowiedzUsuńTo typowa książka dla ludzi o bardzo mocnych nerwach. Niestety do nich nie należę.
OdpowiedzUsuńTroszkę mnie nie było, ale z chęcią nadrobię braki na Twoim blogu :)
OdpowiedzUsuńNietypowa okładka. Co do samej książki zastanowię się jeszcze, gdyż obecnie mam inne priorytety czytelnicze.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak ja odbiorę tę książkę. Okładka jest dość zagadkowa, ale zdecydowałam się przeczytać, najwyżej będę czytała podobnie jak Ty, po jednej stronie na dzień, czasami o torturach nie da się czytać więcej...
OdpowiedzUsuń