Dziedziczka Guślarzy, Cinda Williams Chima
Cinda
Williams Chima
Dziedziczka Guślarzy
Seria:
Kroniki Dziedziców
Galeria
Książki, Kraków 2015, str. 614
ISBN:
978-83-64297-48-9
Jakiś
czas przyszło mi czekać na kolejną część „Kroniki Dziedziców” – Dziedziczkę guślarzy, a tym bardziej na
chwilę czasu, aby w spokoju, niczym się nie przejmując zasiąść do lektury. Gdy
w końcu wyszarpnęłam trochę czasu na tę historię, to nie zostawiłam jej dopóki
nie przewróciłam ostatniej strony.
Pokój?
Jaki pokój! Cienka linia dzieli czarodziejów i pozostałe gildie przed kolejną
walką. Emma i Jonah ponownie w centrum uwagi, jednak nie zawsze ramię w ramię. Niedomówienia,
tajemnice z przeszłości pozostawią rysę na ich przyjaźni, która coraz bardziej
będzie się pogłębiać. Pojawią się nowi bohaterzy, jednak nie zabraknie również
tych znanych z pierwszych części.
„Kroniki
Dziedziców” zaliczam do jednej z niewielu moich ulubionych serii. Opisane
historie pomimo, że dotyczą innego bohatera to świetnie zazębiają się w
odpowiednich momentach. Postawienie na równi świata fantastycznego i realnego
zacierając umiejętnie między nimi granice świetnie udało się autorce i dało
niesamowicie jeśli można to tak nazwać realistyczną wizję świata.
Dziedziczka Guślarzy
to historia w której nie można ufać nikomu, na każdym kroku czają się wrogowie,
kłamstwo goni kłamstwo i w pewnym momencie już nawet ja jako bierny obserwator
tej historii zagubiłam się w tym co jest fałszem a co prawdą.
Dziedziczka Guślarzy
to niesamowicie wciągająca lektura której poświęciłam zaledwie trzy wieczory. Autorka
świetnie (podobnie jak w poprzednich częściach) zarysowała fabułę i rozpoczęła
opowiadać historię, która pochłonęła mnie całkowicie.
Cóż
pozostało napisać na końcu? Polecam serdecznie, jeśli nie mieliście okazji
zapoznać się jeszcze z tą serią to zachęcam do sięgnięcia po pierwszą część. Jeśli
natomiast znacie już poprzedni księgi, to po tę musicie koniecznie sięgnąć, aby
sprawdzić jak ta walka pomiędzy klanami się zakończy, pomimo, że to zakończenie
jest tak naprawdę otwarte – ani dobre ani złe.
Oczywiście
skoro to ostatnia część serii to warto zwrócić się na wydanie. Wydawnictwo Galeria
Książki jak zawsze nie zawodzi! Okładki wszystkich pięciu części niesamowicie
dobrze do siebie pasują, nie są sztampowe ani też przerysowane, każda z nich
nawiązuje do zawartości. A wygląd tych pięciu tomów razem - ech jak cudnie
prezentuje się na półce.
Moja ocena: 10/10
Za
książkę dziękuję wydawnictwu Galeria
Książki
Ależ wysoka ocena. Naprawdę muszę się rozejrzeć za książkami autorki :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka