Czy wspominałam, że Cię kocham?, Estelle Maskame
Estelle
Maskame
Czy wspominałam, że Cię kocham?
Wydawnictwo
Feeria Young, Łódź 2015, str. 403
ISBN:
978-83-7229-514-9
Zdecydowałam
się sięgnąć po książkę, co do której nie miałam za dużych oczekiwań i nie
spodziewałam się czynnika WOW po jej lekturze. Literatura młodzieżowa zasypuje
rynek wydawniczy w ostatnim czasie dość mocno. Jedne tytuły są lepsze innej
mniej udane, a są jeszcze takie, które nie wzbudzają żadnych emocji, są po
prostu obojętne gdyż niczego nowego nie wnoszą, a wręcz czasami powielają
wydarzenia przedstawione w innych tytułach. Gdy książka pióra Estelle Maskame Czy wspominałam, że Cię kocham? trafiła w
moje ręce nie byłam do niej do końca przekonana, do momentu, gdy nie
rozpoczęłam lektury. Czytałam wiele podobnych książek, poruszających ten sam
temat, jednak ta historia jest całkiem inna. Może i zaczyna się podobnie,
jednak najważniejszy w niej jest sam przekaz.
Eden
wyjeżdża do ojca, którego nie widziała od trzech lat, od momentu gdy rozwiedli
się jej rodzice. W jego domu ma spędzić pełne osiem tygodni. Jej ojciec ma już
nową rodzinę, a po przyjeździe okazuje się, że ma trzech przyrodnich braci. W Kalifornii
Eden musi zmierzyć się z ojcem, macochą i przyrodnimi braćmi, co początkowo
wydaje jej się niemożliwe. Jednak jak się okazuje, wszyscy są do niej
pozytywnie nastawieni, no może z wyjątkiem najstarszego syna macochy – Tylera. Tyler
wzbudza w Eden pewnego rodzaju współczucie, dziewczyna stara się zrozumieć jego
postępowanie, jego zamknięcie się na otoczenie. To powolne zbliżanie się do
chłopaka doprowadza do czegoś, co nie powinno się wydarzyć między przyrodnim
rodzeństwem.
Czy
wspominałam, że Cię kocham? to świetna lektura, która nie jest zwykłą powiastką
o dwójce młodych ludzi, między którymi rodzi się pewnego rodzaju uczucie. Schemat
znany prawda? Jej rodzice po rozwodzie, nowe otoczenie, nowi przyjaciele,
problemy, on z tajemniczą przeszłością, którą ona stara się rozwikłać. Jednak to
nie jest zwykła historia, jakie miałam okazję czytać w gatunku new adult. Tej książki
się nie czyta, w niej strony przewracają się same i nawet nie wiadomo kiedy, a
historia się kończy.
Autorka
w bardzo umiejętny sposób nakreśliła głównych bohaterów. On z tajemnicą i
cierpieniem, które stara się ukryć pod pozorem niedostępnego a z drugiej strony
twardziela. Ona natomiast szuka akceptacji wśród rówieśników, nie akceptowana
przez nich ze względu na swoją nadwagę. Jednak jest na tyle uparta aby
zawalczyć o siebie i popracować nad sylwetką.
Jedyne
co mnie trochę rozczarowało w tej lekturze to zakończenie. Zazwyczaj tego typu
historia kończy się wydarzeniem, które wzbudza niesamowitą ciekawość, odkrywa
rąbek tajemnicy, co też może wydarzyć się w kolejnej części. W tym wypadku tego
nie ma, zakończenie jest według mnie słabe i nie wzbudza jakichś większych
kontrowersji, a szkoda.
Czy
wspominałam, że Cię kocham? to pierwsza część trylogii „Dimily” i już wiem, że
z chęcią sięgnę po kolejną część pomimo tego, że zakończenie nie powala.
Moja ocena: 8/10
Jestem bardzo zaintrygowana. Bardzo chcę przeczytać ten tom :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej lektury
OdpowiedzUsuńWidzę, że i Tobie książka przypadła do gustu. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńMoje zdanie na temat tej książki zapewne już znasz :) Mnie się bardzo podobało i czekam niecierpliwie na kolejny tom.
OdpowiedzUsuńMoże nie jest idealna to jednak mocno kusi :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Mnie tak średnio podszedł styl autorki, ale mimo wszystko chcę dać szansę i dowiedzieć się co też wydarzy się w Nowym Jorku... :)
OdpowiedzUsuń