Z krwi i kości, William Lashner


Autor: William Lashner
Tytuł: Z krwi i kości
Wydawnictwo: Akurat, Warszawa 2015, str. 446
ISBN: 978-83-7758-584-9
 



Staram się sięgać po każdy gatunek literacki, no może z wyjątkiem poezji, której chyba do końca nie rozumiem. Jednak nie lubię czytać przez dłuższy czas książek z jednego gatunku, dlatego też mieszam je sobie i sięgam po to, na co akurat mam ochotę. Tym razem mój wzrok przykuła książka Williama Lashnera (nieznany dotąd dla mnie pisarz) – Z krwi i kości. Jak ją odebrałam? Zapraszam na kilka słów.

Kyle Byrne, trzydziestolatek, niesamowity człowiek migający się od pracy. Żadna jego dotychczasowa praca nie spełnia jego „wymagań”, dlatego zmienia je jak przysłowiowe rękawiczki. Sam nie wie dlaczego nie potrafi na dłużej w żadnej z nich zagrzać miejsca. Tę sytuację tłumaczy sobie śmiercią ojca – filadelfijskiego prawnika, w momencie, gdy chłopak miał dwanaście lat. Kyle żyje sobie beztrosko z dnia na dzień do momentu, gdy zostaje zamordowany były wspólnik jego ojca. Zaraz po tym wydarzeniu do Kyle`a zgłasza się mężczyzna, który za dokumenty będące w posiadaniu wspólnika Byrne`a, wyjawi mu wiele ciekawych wątków z życia jego ojca. Od tej pory życie Kyle przewraca się do góry nogami, zaczynają ginąć kolejni ludzie, a życie mężczyzny jest w niebezpieczeństwie, gdyż informacje, które posiądzie dotyczą wysoko postawionego polityka.

William Lashner jest autorem thrillerów regularnie goszczących na liście bestsellerów „The New York Times”. Jego powieści przetłumaczono na kilkanaście języków.

Historia zaczęła się dość ciekawie i szybko. Fabuła zaintrygowała mnie już od samego początku, kiedy to autor przenosi nas na pogrzeb prawnika, na którym nieznaczną rolę odegra jego syn. Jednak przeniesienie w czasie o kilkanaście lat spowodowało, że akcja początkowo nieznacznie zwolniła, by później zwolnić jeszcze bardziej. 

Fabułą ociera się o wątki polityczne, jednak polityki za wiele tam nie ma, i dobrze, bo pewnie w ogóle bym nie przebrnęła. Z jednej strony interesująca fabuła, jednak chyba nie do końca przemyślana. Rozpoczęcie jej mocnym wątkiem w tym wypadku było złym zamiarem, gdyż ciężko później pociągnąć dalej historie na tym poziomie, a autorowi według mnie się nie udało utrzymać tego poziomu.

Nie znam twórczości autora, to moje pierwsze spotkanie z nim, i nie wiem czy sięgnę po jego kolejne powieści. Tak naprawdę po lekturze książki stwierdzam, że była ona dla mnie obojętna. Zaczęłam, skończyłam… i tyle. Nic po sobie nie pozostawiła, lekko znudziła. Zakończenie niesamowicie przewidywalne. Książkę przeczytałam dość szybko, ale to pewnie ze względu na sprawny i lekki język autora, jednak nie zapada w pamięci.



Moja ocena:


Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję


Komentarze

  1. Ja też zawsze przeplatam sobie historie. Nad przeczytaniem tej będę się musiała zastanowić

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że tak mocno zawiodłaś się na tej książce. Ja też niedawno miałam takie czytelnicze rozczarowanie. W każdym razie odpuszczę sobie powyższą pozycję, wszak wokół jest wiele ciekawszych i bardziej dopracowanych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat ta książka jeszcze przede mną. Czeka na półce na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem przekonana. Czuje, że wynudziłabym się przy tej książce,

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty