"Aby do mety", Joanna Kruszewska
autor: Joanna Kruszewska
tytuł: "Aby do mety"
wydawnictwo: Replika, Zakrzewo 2009, str. 236
ISBN: 978-83-60383-17-9
Z półki
Joanna
Kruszewska nie jest mi nieznaną autorką, gdyż moje pierwsze z nią spotkanie
dotyczyło książki „Awaria uczuć”, która bardzo sympatycznie wspominam. Gdy
tylko nadarzyła się okazja zapoznania z kolejną książką Kruszewskiej bardzo
chętnie na to przystałam.
Autorka
przedstawia nam 30 letnią Mirę, bezrobotną panią historyk. Mieszka ona wraz z
narzeczonym Łukaszem: pracoholikiem, takim, co to po powrocie do domu siada
przed telewizorem z pilotem w ręku i w sumie nic go już nie interesuje oprócz tego,
aby mieć przed sobą pełny talerz z obiadem. Mira jest na tyle zaślepiona miłością
do narzeczonego, że nie zauważa jego wad, wieczory spędzają podobnie: on przed
telewizorem, ona zaszyta z kubkiem herbaty i książką, lub przed laptopem. Jedyne,
na co czeka to, to aż w końcu Łukasz się jej oświadczy i wezmą ślub, bo ileż
można tak mieszkać na „kocią łapę”. Swoimi rozterkami z powodu braku pracy dzieli
się z Ulą, matką czwórki dzieci, która ma pełne ręce roboty: sprząta, gotuje,
pierze, prasuje, czas ma tylko dla dzieci na jej własne potrzeby już go
brakuje. Oraz z Agnieszką singielką, wiecznie poszukującą mężczyzny jej życia.
Pewnego dnia Agnieszka, znajduje pracę dla Miry w korporacji- dziewczyna ma tam
być sekretarką prezesa. Oprócz tego w życiu dziewczyny pojawia się dwóch mężczyzn:
sąsiad z bloku Michał oraz kolega z pracy Sebastian, który trochę namiesza w
życiu dziewczyny.
Praca
w korporacji zmienia powoli życie Miry, przewraca się ono do góry nogami.
Przebywanie w nowym towarzystwie, wśród ludzi, powoduje, że dziewczynie zmieniają
się priorytety. Zaczyna patrzeć na swego narzeczonego z innej perspektywy,
coraz więcej rzeczy ją w nim denerwuje. Zauważa, że coraz mniej ją z Łukaszem
łączy, nigdy nie ma czasu na rozmowy, wspólne posiłki.
Joanna
Kruszewska bardzo dobrze ukazała problem młodych ludzi, będących krok przed
ślubem gdzie tylko jedna osoba się stara, a druga jest po prostu przyzwyczajona,
nie chce nic zmieniać, bo tak jej dobrze. Historia jest bardzo ciekawie
opisana, prostym, przystępnym językiem. Dialogi płynne, interesujące, pełne
humoru. Przy lekturze można i uronić łezkę jak i uśmiechnąć się na postępowanie
głównej bohaterki.
Książkę
polecam na długie jesienne wieczory z kubkiem herbaty. To lektura dosłownie na
jeden wieczór, dość ciężko się od niej oderwać, gdyż historia Miry jest tak
barwnie opisana i na tyle realistycznie ukazany problem, że prawie każda z
czytelniczek mogłaby się postawić na jej miejscu.
Moja ocena: 4/5
Książka bierze udział w wyzwaniu:
wydaje się być fajna, zainteresowałaś mnie naprawdę :) taka lekka na jesień w sam raz!
OdpowiedzUsuńTak lekkie czytadło na długie jesienne wieczory.
UsuńMam ochotę na taką pozycję, tą z chęcią bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, dlatego cieszę się, że umieściłaś jej recenzję. Dzięki:)
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś się spotkałam z tym tytułem i już wtedy miałam chęć przeczytać, a teraz to już zacznę się rozglądać:)
OdpowiedzUsuńPewnie u Perzki, bo niedawno o niej pisała, a ja właśnie książkę mam od niej na zasadzie wymiany ;)
UsuńZ chęcią...
OdpowiedzUsuńRównież z chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńJak na razie nie mam czau na czytanie czegoś "ponad", ponieważ mój stosik jest ogromny... Nie wątpię, że ta książka jest dobra i może nawet kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńTytuł i okładka nie zachęcają - przynajmniej mnie. Za to treść już bardziej ;)
OdpowiedzUsuńA ja czytałam "Szczęście spod igły" tej autorki i zgadzam się, że jej książki doskonale nadają się na nudne wieczory :).
OdpowiedzUsuń