Dziecko zwane "niczym", Pelzer Dave

David pochodził z bardzo kochającej się rodziny, takiej sielskiej rodzinki lat `60.
Jego ojciec- Stephen, był strażakiem, natomiast matka- Catherine, opiekowała się dziećmi i zajmowała domem.
Obsesyjnie sprzątała, zajmowała się ogródkiem, świetnie gotowała, przyrządzała nowe, egzotyczne potrawy. Dom zawsze był pełen zwierząt. Pod choinką zawsze można było znaleźć mnóstwo prezentów. Chłopcy z matką jeździli na całodzienne wycieczki.
Takie miał w pamięci dzieciństwo Dave.
...jednak coś się zmieniło, dość drastycznie. Matka zaczęła pić, przestała zajmować się domem i nie wiedzieć czemu wszelkie obowiązki spadły na Davida. Jeśli zmywanie zajęło mu więcej niż czas określony przez matkę dostawał wymyślne kary, m.in. "leczenie przed lustrem". Jednak gdy tylko do domu wracał ojciec, wszystko się zmieniało. Ojciec stawał po stronie syna, co matkę doprowadzało do jeszcze do większej furii.
Próbowała go "podpalić" na kuchence gazowej.
Najgorsza była "walka o żywność". Nie dawała mu kolacji, z czasem zapominała też o śniadaniach.
David kradł kolegom na przerwach śniadania. Gdy dyrekcja zgłosiła to matce, tak pobiła syna i w weekendy "za karę za kradzieże" nie dawała mu jeść. Z czasem przestała zwracać się do niego po imieniu, określała go mianem "chłopaka".
Wymyślała różne kary dla Davida; kazała mu zjeść zawartość pieluszki młodszego brata, jego własne wymiociny. Dave spał w garażu pod stołem przykryty tylko gazetami. Aby go upokorzyć jeszcze bardziej kazała mu chodzić do szkoły codziennie w tym samym ubraniu. Wmuszała w niego picie amoniaku, później Cloroxa.

Książka ta, to krzyk małego chłopca (4-12 letniego), opowiedziana słowami dorosłego mężczyzny. Mężczyzny, który jest głównym bohaterem. Mężczyzny, który miał odwagę odkryć swoją tragedię. To przecież sam Dave Pelzer opisuje swoje dzieciństwo.

W książce zaledwie 80 stronicowej pełno okrucieństwa, łez, niemocy, przemocy, niewinności dziecka- ale też jego siły, walki o życie a przede wszystkim o przeżycie.

Czytając ją nie spodziewałam się, że można wymyślić takie okrucieństwa wobec innego człowieka, wobec własnego dziecka.

Po tej lekturze mnóstwo we mnie negatywnych emocji wobec matki.
Ale przecież nic się nie zmieniło  od tamtego czasu. Nadal słyszymy o okrucieństwach wobec dzieci, o molestowaniu. To wszystko dzieje się wśród 4 ścian.... mamy za słabe prawo aby to zmienić...

Nie wiem kiedy sięgnę po drugą część "Stracony chłopiec"- chyba muszę do niej troszkę dorosnąć...


Dziękuję Jeniulce za pożyczenie mi tej książki.

Komentarze

  1. Zazdroszczę, że miałaś możliwość przeczytania tej książki. Ja nie potrafię jej nigdzie znaleźć, egzemplarze z wszystkich bibliotek w mieście są wycofane z racji wieku i wyglądu, a w jednej podobno jest tylko nie wiadomo gdzie - nie wiem jak to możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też chciałabym bardzo przeczytać tę książkę.
    Mam pytanie, czy ona pochodzi z czyiś prywatnych zbiorów?

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jestem zbyt wrażliwa, zwłaszcza gdy wchodzi w grę los dziecka i coś czuję, że nie doszłabym do końca książki... Może kiedyś w przyszłości. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  4. książka wygląda na coś dokładnie w moim guście, ale z okładką mogli się bardziej postarać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty