Lato koloru wisni, Carina Bartsch
Carina Bartsch
Lato koloru wiśni
Media Rodzina, Poznań 2015, str. 493
ISBN: 978-83-8008-074-4
A co to jest miłość w ogóle?
- Kaprys natury, defekt genetyczny – nazwij to, jak chcesz. Faktem jest, że miłość istnieje tylko po to, by dwoje ludzi po prokreacji zostało razem tak długo, aż potomek osiągnie pełnoletność.
- Kaprys natury, defekt genetyczny – nazwij to, jak chcesz. Faktem jest, że miłość istnieje tylko po to, by dwoje ludzi po prokreacji zostało razem tak długo, aż potomek osiągnie pełnoletność.
Lato koloru wiśni to książka całkiem
inna, niż te, które miałam okazję wcześniej czytać. Fabuła dość prosta, niczym
się niewyróżniająca, jednak książka porywa świetnie skonstruowanymi dialogami.
Nie mogłam się od niej oderwać aż do samego końca.
Emely i Elyas można by
powiedzieć, że znają się od zawsze. Pewne wydarzenie z ich dzieciństwa
spowodowało, że ich drogi się rozeszły. Dopiero niedawno za sprawą siostry
Elyasa i przyjaciółki Emely – znowu się schodzą. Jednak Emely nie za bardzo
kieruje swój wzrok na chłopaka, woli tego tajemniczego i czarującego mężczyznę
z internetu. To Luca właśnie poprzez swoje czułe i romantyczne wiadomości,
które do niej wysyła skrada jej serce. Jednak czy nie znając tak naprawdę
osoby, można się w niej zakochać? Ile Elyas musi mieć cierpliwości i samozaparcia,
aby nadal krążyć wokół dziewczyny pomimo jej ciągłej arogancji wobec niego. Jak
potoczą się ich losy?
Moja teoria, że mężczyźni przychodzą na świat z
wadą mózgu, potwierdzała się z każdym dniem.
Lato koloru wiśni to dość dziwna
książka, której wielkim atutem jest kreacja bohaterów. Dawno już nie miałam
okazji czytać historii z tak świetnie nakreślonymi bohaterami, którzy z jednej
strony są świetnie opisani, a z drugiej jednak nie zdradzają wszystkich swoich
tajemnic. Pomimo dość „oklepanej” fabuły historia wciąga od pierwszej strony.
Świetnie przemyślane dialogi, niesztampowi bohaterzy, ich przekomarzania słowne
na każdym kroku dają wiele uroku historii i trzymają dość dobry jej poziom.
To, do czego mogłabym
się przyczepić to jednak kreacja bohaterki, która momentami stawała się już
nudna, a nawet irytująca – chociaż może na tle nieznajomego z e-maili i Elyasa
taki kontrast był wręcz zamierzony i jak się okazało dość skuteczny.
Musiałam przyjąć do wiadomości, że przez
wszystkie te lata nienawidziłam Elyasa z fałszywych powodów. Dlaczego wtedy po
prostu ze mną nie porozmawiał? Mężczyźni bywali niepoczytalni, jeśli zranić ich
cholerną dumę!
Cięty język bohaterki,
jej styl bycia, poczucie humoru powodowały mój częsty uśmiech na twarzy.
Sam styl książki jest
lekki i przystępny. Historia napisana prostym językiem, który dociera do
czytelnika, dzięki czemu książki się nie czyta, a wręcz pochłania.
Wspominałam o lekko
irytującej bohaterce? Wspominałam. Jednak zakończenie przebija samo siebie.
Przerywać historię w takim momencie, w połowie zdania?! Tak nie można, to nie
przystoi. Tym zakończeniem ta banalna historia staje się tą, na której
kontynuację będę czekać z niecierpliwością.
A przecież książki to jeden z najcenniejszych
darów na ziemi. Kunsztownie zestawione słowa, które zmieniały się w melodię, a
potem w obrazy. Białe, puste kartki, na których powstawały światy większe od
wszechświata. Przestrzenie, które wciągały ludzi i kazały im zapominać o
wszystkim wokół. Literatura była magicznym zaklęciem, któremu całkowicie
uległam.
Lato koloru wiśni śmiało mogłabym
porównać do serii After. Mamy dość oklepaną historię dwojga młodych
ludzi, którzy a to się rozstają, by za chwilę ponownie się zejść i znowu
pokłócić. Wydaje się, że nic już ciekawego ich nie spotka, a tu BUM…
zakończenie zwala z nóg i powoduje szybsze bicie serce i tupanie stóp – kiedy
będzie kolejna część?!
Jeśli lubicie lekkie
lektury, o trochę banalnej historii, jednak z tym czymś to polecam serdecznie Lato
koloru wiśni.
Moja ocena: 8/10
Za książkę dziękuję
portalowi Sztukater
Bardzo się jej obawiam. W większości recenzji czytam to samo - powieść przewidywalna i niezbyt zaskakująca, ale mimo wszystko ciekawa. W przyszłości pewnie przeczytam, ale nie wiem kiedy. Poza tym zachęca mnie ta kreacja bohaterów :)
OdpowiedzUsuńJak na razie jestem średnio do niej przekonana, aczkolwiek nie mowie nie.
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, kiedy trafiam na recenzję tej książki, powtarzam sobie, że już niedługo się za nią zabiorę, skoro każdy tak pozytywnie ją ocenia. mam nadzieję, że tym razem naprawdę to zrobię ;)
OdpowiedzUsuńDla samych dialogów warto do niej zajrzeć. Mam tę książkę już na swojej półce.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą historią... Chyba dam się skusić. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ,,Lato koloru wiśni'' i szalenie mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji widać, że warto po nią sięgnąć. W sumie koleżanka z klasy mi ją polecała, więc dwukrotnie mnie namawiano więc jak tylko będzie okazja, na pewno się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie! ;)