"Zaćmienie", Marta Magaczewska



autor: Marta Magaczewska
tytuł: "Zaćmienie"
wydawnictwo: JanKa, Pruszków 2010, str. 175
ISBN: 978-83-62247-02-8


Mroczny tytuł, mroczna okładka… książka, która przyciąga jak magnes, chociaż tak naprawdę nie wiemy, czego się po niej spodziewać. Dość dziwna i pełna tajemnic historia, opowiedziana z perspektywy mężczyzny -  mężczyzny, którego ktoś chciał wysłuchać…

Pewien mężczyzna będąc na urlopie w Morgat spotyka innego, który pragnie mu opowiedzieć pewną historię. Może nie tyle jemu, w sumie komukolwiek, kto chce słuchać i przebija przez niego ciekawość. Pan chce zaspokoić ciekawość, ale nie chce pan zrozumieć. Czy to dobre, czy złe? Nie wiem. Myślę, że to całkiem ludzka obojętność. Tak czy owak miło, że moja historia posłuży komuś, na przykład panu, monsieur, do zabicia czasu. (str. 8)

Marius – matematyk zafascynowany astronomią i Plutonem, natyka się w Bretanii na piękną, fascynującą go kobietę. Lydia – Mara – Vivienne, trudno tak naprawdę powiedzieć jak ona się nazywa. Próbuje to ukryć, jednak ciekawość Mariusa i pewne zwroty w wydarzeniach powodują, że odkrywa jej prawdziwe imię. Marius zauważa Lydię na skałach, według niego kobieta chce się rzucić do morza. Udaje mu się ją ściągnąć z tego niebezpiecznego miejsca. Pomimo jego zaangażowania, jest ona zamknięta w sobie i nie zamierza nic o sobie mówić, z resztą rzadko się odzywa. Proponuje jej podwózkę do Plouha, dziewczyna po jakimś czasie się zgadza, jednak już na miejscu znika. Mężczyzna jest zagubiony, nie potrafi odczytać zamierzeń dziewczyny. Tak naprawdę nic ich nie łączy, zrobił dobry uczynek podwożąc ją i powinien udać się w swoją stronę. Jednak jakaś tajemnicza siła go do niej przyciąga. Vivienne odwiedza kościoły, cmentarze, wszelkie mroczne miejsca, jakie spotyka na swojej drodze. Marius domyśla się, że spotkało ją coś tragicznego i stara się zaszczepić w niej radość życia. Czy mu się to uda? Jaką odkryje tajemnicę?

Zaćmienie to dość cienka, bo zaledwie stu siedemdziesięciostronicowa książka. Miałam plan uporania się z nią w ciągu kilku godzin. Jakież było moje zdziwienie, gdy mogłam czytać zaledwie po kilkanaście stron dziennie. Jej się nie da przeczytać w ciągu dnia, kilku dni, ja ją czytałam trochę ponad tydzień. Spowodowane jest to natłokiem słów, bombardujących czytelnika z każdej strony. I nie jest to nużąca, nic niewnosząca historia. To historia, którą należy czytać partiami, która dogłębnie dociera do umysłu i robi lekkie spustoszenie, wymaga myślenia. Wydawać by się mogło, że ta książka nie jest warta uwagi. To mylne myślenie. Pomimo, że jest wymagająca, język urozmaicony i wzbogacony o liczne środki stylistyczne, bardzo dobrze oddające charakter poszczególnych postaci to historia jest interesująca i magnetyzująca. Fabuła wymaga skupienia, jednak nie pozwala na dłuższe odłożenie książki na półkę.

Autorka ukazując trochę brnięcie po omacku Mariusa do odkrycia tajemnicy kobiety, konsekwentnie realizuje swoją wizję wydarzeń.
To dramatyczna historia, rozważania o śmierci, Ankou – wysłanniku śmierci. To historia, która zmusza do zatrzymania się i oceny własnego życia, odnalezienia tego, co nas wzmacnia, buduje naszą świadomość. Dobrym zabiegiem, który wiele wniósł w lekturę są fragmenty pamiętnika Vivienne. 

Marta Magaczewska zbudowała bardzo równą historię, w której widać konsekwencję. Historię, która posiada mroczny klimat, o tak naprawdę niedopowiedzianej relacji między zagubionym mężczyzną i cierpiącą, posiadającą mroczną tajemnicę kobietą.

To nie jest książka dla wszystkich, nie da się jej ot tak, wziąć i przeczytać. Ona musi mieć swój czas. Nie każdy się w niej odnajdzie, a śmierć, która przeplata się na jej stronach może wzbudzać wiele kontrowersji.
Ja, pomimo, że dość długo ją czytałam, jestem zachwycona przekazem autorki, historią, która mi przedstawiła.


Moja ocena:


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Książkowe podróże - Bretania



Komentarze

  1. Zaciekawiłaś mnie tą książką. Nie znam autorki i nigdy nie słyszałam o tej książce. Taka cienka a taka ciężka. Coś innego, więc poszukam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie myślę, że bym się w niej nie odnalazła, więc na razie odpuszczę sobie jej lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak właśnie myślę, że bym się w niej nie odnalazła, więc na razie sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy o niej nawet nie słyszałam, jeśli będę miała ochotę na takie ciężkie lektury to się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O książce nie słyszałam, ale rozpaliłaś moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wrażenie, że książka przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no. To dopiero mnie zachęciłaś...

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak jak wspomniałaś, taka książka musi mieć swój czas, a ja obecnie nie czuje tego ''momentu'', dlatego tym razem spasuje, ale będę ją mieć na uwadze jak coś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze się zastanowię, ale mam wrażenie, że kiedyś i tak po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty