"Dziecko Rosemary", Ira Levin



autor: Ira Levin
tytuł: Dziecko Rosemary
wydawnictwo: Rebis, Poznań 2014, str. 293
ISBN: 978-83-7818-626-7


Mam wrażenie, że jestem chyba jedyną osobą, która nie oglądała filmu Romana Polańskiego Dziecko Rosemary, ani też nie przeczytała do tej pory książki o tym samym tytule Iry Levina. Całkiem niedawno w telewizji widziałam zapowiedzi tego filmu, ale ani razu nie udało mi się chociażby na niego zerknąć, nie wspominając już o książce. Dlatego też, gdy tylko nadarzyła się okazja to szybko sięgnęłam po lekturę, aby sprawdzić, w czym tkwi jej fenomen.

Ira Levin, amerykański pisarz, autor sztuk teatralnych i tekstów piosenek.
Studiował na Uniwersytecie Nowojorskim, na kierunkach filozofia i filologia angielska. Pierwszą powieść, Pocałunek przed śmiercią, napisał w wieku 22 lat. Levin był pisarzem wszechstronnym; w jego dorobku są zarówno dreszczowce, jak i komedie. Najbardziej znaną powieścią Levina jest Dziecko Rosemary, horror opowiadający o satanizmie i okultyzmie.

Młode małżeństwo Rosemary i Guy Woodhouse, wprowadzają się do swojego nowego mieszkania, które niestety jak się okaże później nie jest i nie było zwykłym mieszkaniem. Już w samym budynku przed laty dochodziło do wielu niewyjaśnionych sytuacji i zagrożeń. Jednak małżonkowie nie są jakoś tym przerażeni, dla nich najważniejsze jest usytuowanie oraz wielkość mieszkania, piękna kamienica, w której sie znajduje. Do tego dochodzą jeszcze bardzo sympatyczni sąsiedzi, starsze małżeństwo, na którym Rosemary i Guy mogą w każdej chwili polegać. Z dnia na dzień młodemu małżeństwu zaczyna się coraz lepiej powodzić. Guy, aktor z bożej łaski otrzymuje rolę w długo wyczekiwanej sztuce, Rosemary, która pragnie potomstwa dość szybko zachodzi w ciążę. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie koszmarne sny, które ją zaczynają nawiedzać, dziwne głosy zza ściany oraz dość dziwne samopoczucie z pierwszych miesięcy ciąży i bóle, które zaproponowany przez znajomych lekarz, tak naprawdę zbywa.

Jak wspomniałam do tego momentu ani nie oglądałam filmu, ani nie czytałam książki. Nie wiem czy film jest lepszy od książki, mam nadzieję, że tak, bo powieść nie powaliła mnie na kolana. Nie było momentu abym poczuła jakieś przerażenie, a przecież to podobno horror.
Język, jakim posługuje się autor jest poprawny i zrozumiały, fabuła ma dobrze nakreśloną akcję – wiadomo, o co chodzi. Ale zabrakło czynnika WOW. Pomimo, że fabuła jest wartka i nie powiem wciągająca, bez zbędnych nic niewnoszących opisów, to jednak czegoś zabrakło. Mogłabym się przyczepić do kilku dialogów, które mam wrażenie, że są wymuszone. W pewnym momencie miałam wrażenie, że czytam scenariusz filmowy (poszedł, usiadł, odwrócił się w prawo) – jaki to miało cel? Nie mam pojęcia.

Wszędzie gdzie natkniemy się na tytuł Dziecko Rosemary, to zaraz obok niego występuje określenie „klasyka horroru”. No nie wiem, nie jestem znawczynią w tym gatunku, ale czytałam o wiele lepsze horrory trzymające w napięciu do samego końca, których fabuła leciała na łeb na szyję, by zdradzić lub nie sens całej powieści, ale przynajmniej zainteresować. W wypadku Dziecka Rosemary tego nie doświadczymy. Wielu wątków autor nie rozwinął, a szkoda. Nie dowiemy się, w jaki sposób działało ziele, które nosiła Rosemary w wisiorku na szyi, co tez tak naprawdę codziennie przynosiła jej sąsiadka do picia, gdzie ten okultyzm się pytam?

A samo zakończenie wręcz mnie rozśmieszyło. Od początku fabuła stopniowo, jednak dość szybko rozpędzała się, czekałam na moment kulminacyjny i niesamowite zakończenie. Ale mam wrażenie, że Ira Levin tak naprawdę nie miał na nie pomysłu, powiem brzydko, z tym zakończeniem wręcz się uwstecznił.
Nie spodziewałam się, że jest to tak słaba książka i naprawdę nie wiem skąd tyle peanów wokół niej. Nie powiem, mam ochotę na film, mam nadzieję, że Roman Polański podołał a wręcz prześcignął autora, a muzyka skomponowana przez Komedę dopełni całości historii.


Moja ocena:


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu


Wyzwania:
Gra w kolory (brązowy)


Komentarze

  1. Książkę czytałam xxx lat temu będąc w końcowej klasie szkoły podstawowej. podobała mi się, ale nie zachwyciła. Ciekawa jestem jak teraz bym ja odebrała. Podejrzewam, że też by mnie w wielu miejscach rozśmieszyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Filmu nie widziałem, książki nie czytałem, ale może kiedyś. Najpierw książka, później film (gdy już zabiorę się za braki w Polańskim).

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki nie czytałam, filmu nie oglądałam :) Pomimo stosunkowo niskiej oceny chciałabym sięgnąć po "Dziecko Rosemary".

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jesteś jedyna :) Też nie widziałam jeszcze filmu nie mówiąc o książce :) Jakoś mi zawsze nie po drodze było...

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, szkoda, że taka nieciekawa książka. Spodziewałabym się czegoś lepszego po opisie, dobrego horroru. W takim razie nie przeczytam :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. a co do "scenariuszowości" to podobnie ma Chris Kuznieski - czyta się ok, ale czegoś brak. Na drugim biegunie jest "Słońce też wschodzi" Hemingwaya - przez wysokie natężenie czasowników przebrnąłem dopiero w trzecim podejściu, a warto było

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie powiedziałabym że film to horror. Jest pełen napięcia i grozy, ale do tego gatunku bym go nie zaliczyła. Ja, jak na razie, oglądałam tylko film, a ten bardzo mi się spodobał. Piszesz,że książka na kolana nie powala- a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jesteś jedyną osobą, która nie oglądała tego filmu. Ja też go nie widziałam i raczej mnie nie ciągnie ani do książki, ani jej ekranizacji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tytuł mi znany, ale treść niestety nie. Muszę to zmienić :) Boję się tego, że, jak zresztą napisałaś, książka nie rzuca na kolana.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak jak większość poprzedników nie czytałam, nie oglądałam. Choć tytuł kojarzy mi się z mocnym horrorem, wychodzi ze nie do końca nim jest.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też tego nie czytałam, ani nie oglądałam. Nie mam pojęcia, dlaczego większość się tym zachwyca. Skoro książka jest średnia to może skuszę się na film.

    OdpowiedzUsuń
  12. Również nie oglądałam tego filmu i w sumie nie zamierzam - jakoś mnie do niego w ogóle nie ciągnie;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oglądałam film Polańskiego i mi się bardzo podobał. Strasznie zaskoczyła mnie zatem Twoja niska ocena książki... czyżby była aż tak zła??? Naprawdę nie miałam okazji jeszcze jej czytać, ale po filmie wnosiłam, że będzie to świetna lektura. Muszę nadrobić zaległości i skonfrontować to z Twoją oceną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie nie powaliła :/ Czasami tak jest, że film jest lepszy od książki, chociaż rzadko. W tym wypadku chyba sie to sprawdza ;)

      Usuń
  14. Film mam zaliczony, nawet kilkakrotnie. Książki niestety nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam i oglądałam. Film jest o niebo lepszy od książki. I ta muzyka Komedy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja wiem jak leci ta Kołysanka i ona bardzo mi się podoba i mam wrażenie, że bardzo dobrze określa fabułę filmu dlatego chętnie go obejrzę.

      Usuń
  16. Widziałam film dawno temu. Będę musiała obejrzeć go jeszcze raz, ponieważ już niewiele z niego pamiętam... A potem przeczytam książkę...

    OdpowiedzUsuń
  17. Filmu nie znam, bo to horror; a na taką... no powiedzmy to - kiepską książkę nie mam ochoty, bo póki co mam lepsze pozycje do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  18. pisałam komentarz i mi zjadło, ach ta złośliwość rzeczy martwych ;)
    pisałam o tym, że moja znajomość Dziecka ograniczyła się do filmu Polańskiego, i że bardzo chciałabym przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie wiele dobrego czytałam o filmie i chętnie go obejrzę.

      Usuń
  19. Nie oglądam horrorów i nie zazwyczaj także nie czytam. Jestem za bardzo strachliwa.

    OdpowiedzUsuń
  20. O to tak jak ja, Znachora oglądałam już wiele razy i za każdym razem jak tylko wiem, że będzie w TV to planuję sobie na niego czas... a po książkę nie mam ochoty sięgnąć :/

    OdpowiedzUsuń
  21. Dawno tę książkę czytałam, ale pamiętam, że mi się podobała. Może nie tak bardzo jak film, ale jednak... Zaskoczyłaś mnie tą opinią.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja również nie oglądałam tego filmu, więc nie czuj się osamotniona :) a książka chyba nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. książkę czytałam kilka lat temu, ale pamiętam, że film Polańskiego bardziej mi się podobał. nie mam pojęcia jak się do tego wszystkiego ma remake całej historii, ale na chwilę obecną klasyczna Rosemary u mnie wygrywa.

    OdpowiedzUsuń
  24. Chciałabym przeczytać tę książkę, dlatego przy okazji po nią sięgnę. Podobnie jak Ty również nie oglądałam filmu Romana Polańskiego, ale mam go w planach dopiero po przeczytaniu książki, którą sobie zresztą wypisałam do mojego "must read" ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Film oglądałam nie raz, ale to raczej z przypadku i jak to mówią "z braku laku", po książkę na pewno nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty