"Zrozumieć bez słów", Nancy Rossiter
autor: Nancy Rossiter
tytuł: "Zrozumieć bez słów"
wydawnictwo: Znak, Kraków 2013, str. 313
ISBN: 978-83-240-2378-3
Autyzm to zaburzenie rozwoju, w którym istotną rolę odgrywa
funkcjonowanie mózgu. Do typowych cech należą problemy komunikacją uczuć i
związkami społecznymi. Występują również kłopoty z integracją wrażeń
zmysłowych.
Zagadnienie autyzmu postanowiła poruszyć w swojej powieści Zrozumieć bez słów Nancy Rossiter. Czy w
jakiś sposób lektura tej książki pozwoliła mi lepiej zrozumieć tę chorobę?
Collie to samotna młoda matka, która już wiele smutnych chwil
przeżyła w swoim życiu. Niefortunny wypadek jej matki, który kończy się
śmiercią, nieplanowana ciąża i mężczyzna, który nie potrafił stanąć na
wysokości zadania, syn chory na autyzm, do tego choroba ojca, która spada jak
grom z jasnego nieba. Dziewczyna postanawia wrócić do swego rodzinnego domu wraz
z synkiem Henrym, aby zająć się ojcem. Okazuje się, że spotyka tak swoją dawną,
młodzieńczą miłość – Lindena, do którego jak się okazuje nadal pała uczuciem.
Czy Callie poradzi sobie z kłopotami, czy uda jej się porozumieć z Lindenem i
jak wpłyną psy mężczyzny na zachowanie jej syna?
Nancy Rossiter – autorka i ilustratorka nagradzanych książek dla
dzieci Rugby & Rosie, The Way Home i Sugar On Snow. Klub miłośników
ginu i zupy z ostryg to jej debiut w dziedzinie powieści dla kobiet. Mieszka
na farmie w Connecticut z mężem, dwoma synami i biszkoptowym labradorem
Mulligan.
Zrozumieć bez słów to piękna i poruszająca historia młodej kobiety i jej walki, a
przede wszystkim pogodzenia się z autyzmem jej syna. Wydawałoby się, i tak też
ja ją początkowo odbierałam, że będzie to książka smutna i pełna wylanych łez. Jak
się jednak okazuje, jest ona pełna nadziei, pogodzenia się i zaprzyjaźnienia z
autyzmem i potraktowania go, jako czegoś normalnego. Collie ma problem z
początkowym zrozumienie potrzeb syna, nie potrafi odczytywać jego gestów i
humorów. Wiele razy czuje się źle, traci cierpliwość. Na szczęście jakby
niespodziewanie okazuje się, że Henry bardzo dobrze „dogaduje się” ze
zwierzętami. Lindem, jako osoba z zewnątrz patrzy inaczej na Henry`ego i zdaje
się, że zauważa jego potrzeby i rozumie emocje.
Zrozumieć bez słów to bardzo ciepła historia, pełna uczuć i emocji. Jednak zabrakło
mi tu trochę samego Henry`ego, większego skupienia się na jego chorobie i
potrzebach. Pomimo wszystko książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie,
chociaż nie raz uroniłam łzę.
Polecam tym, którzy nie mieli okazji spotkania się z tematem
autyzmu. Zrozumieć bez słów, chociaż
w niewielkim stopniu nakierowuje nas na tą chorobę i pozwala zrozumieć
niezrozumiałe zachowanie chorych na tę podstępną chorobę.
Moja ocena:
Książka bierze udział w wyzwaniach:
W 200 książek dookoła świata - Stany Zjednoczone
Książkowe podróże - Stany Zjednoczone
Kojarzę tę książkę. O autyzmie nic nie czytałam, więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tę książkę, właśnie z powodu, że porusza temat autyzmu, gdyż mało jest książek, które to zaburzenie poruszają. Muszę zapisać sobie tytuł ;)
OdpowiedzUsuńTrochę trudna książka pewnie? // Słyszałam o podobnej, ale niestety na angielskiej stronie, więc pewnie by ją trzeba ściągnąć do Polski specjalnie, jak coś. Ta podobna była o ojcu (reporter z zawodu), który synka z autyzmem woził po całym świecie, do szamanów itp, w dziwnych miejscach, i tam gdzieś mu kontakt z końmi i takimi prostymi ludźmi pomógł, czy coś. Ale dobrze się ta książka zapowiadała - zarówno pod kątem przekazywanych emocji, stylu autora i zakończenia - bo ten reporter na końcu chyba podsumowuje, że nie trzeba wymyślnych szamanów, tylko poświęcenia uwagi i pracy z dzieckiem. Niestety nie pamiętam tytułu...
OdpowiedzUsuńNo i mnie strasznie zainteresowałaś tą książką. Może ktoś będzie wiedział jaki to tytuł i nam podpowie?
UsuńMnie się to kojarzy z "Opowieścią ojca. Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu" Rupert Isaacson, wyd. Nasza Księgarnia:)
UsuńKupiłam tę książkę mojej siostrze niedawno i widzę, że to był dobry wybór :)
OdpowiedzUsuńJa też sądziłam, że to raczej smutna opowieść. A tutaj niespodzianka.
OdpowiedzUsuńWiele lat temu w moim otoczeniu znajdowała się dziewczynka z autyzmem i często się zastanawiałam, jak sobie radzą z tym jej rodzice. Nigdy nie miałam możliwości, żeby zamienić z nimi chociaż jedno słowo. Bardzo chętnie zajrzałabym do tej książki, bo choć widziałam, jak się zachowuje autystyczne dziecko, to nie mogę powiedzieć, że wiem dużo o tej chorobie.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię od czasu do czasu takie ciepłe historie! a i tematyka dość ciekawa i nawet pobieżnie o niej nie czytałam;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo ciekawa. I przede wszystkim porusza ważną kwestie .
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam i nie zawaham się jej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńO tej chorobie wiem mało, więc myślę, że powinienem po tą książkę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie wydawało mi się, że nie jest to książka dla mnie. Ale po przeczytaniu całej recenzji jestem nią bardzo zainteresowana.
OdpowiedzUsuńAutyzm to smutna choroba. Niedawno dowiedziałam się, że mały synek znajomych moich rodziców na nią choruje... Warto mówić o tym temacie, warto o tym pisać.
OdpowiedzUsuńtakie tematy od razu kojarzą mi się z Jodi Picoult, ale wydaje mi się, że Nancy Rossiter pisze równie ciekawie.
OdpowiedzUsuńhmmm, widzę, że i ja powinnam przeczytać tę książkę ze względu na ważny temat.
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowa lektura, nie czytuję często o autyźmie, jednak ta lektura z pewnością zasługuje na moją uwagę.
OdpowiedzUsuń