"Opowiadania", Witalij Szyszkin

Chcecie książki? Zadajcie mi 1 - 3 pytania a dostaniecie szansę na wylosowanie stosu książek



autor: Witalij Szyszkin
tytuł: "Opowiadania"
wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza, Warszawa 2014, str. 94
ISBN: 978-83-8011-602-3


Cierpienie i radość prowadzą do wiedzy. Doświadczenia życiowe bywają bolesne, ale przekształcają się w wiedzę, a wiedza w mądrość. Miłości właściwy jest wewnętrzny tragizm i nieprzypadkowo kojarzy się ze śmiercią. Tragizm i smutek miłości polega na tym, że nie zna ono spełnionych nadziei. (str. 25)

Opowiadanie to krótki utwór epicki o prostej akcji, niewielkich rozmiarach, jednowątkowej fabule, pisany prozą. Opowiadanie nie ma tak zwartej budowy jak nowela, o czym decydują postacie drugoplanowe, opisy i refleksje. Od noweli różni się luźną konstrukcją i brakiem obowiązujących w niej rygorów.

Po te krótkie formy literackie zaczęłam sięgać coraz częściej. To dobra odskocznia od grubszych powieści obyczajowych, gdzie mamy do czynienia z wielością bohaterów i wątków. Gdy tylko w zapowiedziach Warszawskiej Firmy Wydawniczej ukazały się Opowiadania Witalija Szyszkina, z wielką chęcią po nie sięgnęłam.  

Witalij Szyszkin urodził się w 1935 roku na stacji kolejowej Turkiestan w Kazachstanie. Jego narodziny na tejże stacji były nieplanowane, gdyż jego matka postanowiła jeszcze przed porodem pojechać do męża, wysoko postawionego pracownika politycznego, nadzorującego budowę Turkiestańsko – Syberyjskiej kolei, niestety Witalij się pospieszył i światło dzienne ujrzał już na dworcu kolejowym. W 1937 roku, ojca Witalija rozstrzelano, jako „wroga narodu”, a matkę zesłano. Witalij poradził sobie w życiu, ukończył siedem klas i uciekł z domu. Odtąd jego życiu to tułaczka poprzez Leningrad, Kronsztadt, Biełgorod, Nowy Oskoł, Dżambuł, Ałma Ata, Odessę, Władywostok, aż w końcu dotarł do Krakowa a później Warszawy. Ukończył Odesski Instytut Pedagogiczny, zawodowo uprawiał siatkówkę, później zaczął malować – jego prace rozrzucone są po całym świecie. Od 1991 roku mieszka i pracuje w Polsce. Jego Opowiadania, jak pisze, dotyczą jego dzieciństwa i młodości w jakichś osiemdziesięciu procentach.

Opowiadania to zbiór ośmiu krótkich form: Ojciec, Bobka, Witka, Wieczorem przedstawienie, Rosamunde na ulicy z topolami, Spowiedź, Szkoła jungów oraz Kumparasita w diukowskim parku.

Nie będę opisywać poszczególnych opowiadań, gdyż mogę za dużo zdradzić i stracicie przyjemność z lektury. Postaram się za to przedstawić ich wspólne cechy. Co też łączy te opowiadania? Otóż, jak wspomniałam w charakterystyce autora ich wspólnym mianownikiem jest przeszłość autora. Owa przeszłość bardzo wryła się w obecne odczuwanie mężczyzny. Jest historia ojca, który za wszelką cenę pragnął wykarmić rodzinę i parał się różnych zajęć, jest mały chłopczyk, który ostatni kęs kanapki oddawał małemu zabłąkanemu pieskowi wczoraj oddałem Bobce pół kotleta, on jadł a mnie smakowało.(str. 25)

Opowiadania Szyszkina to prawdziwa uczta w poznawaniu, w sposób bardzo przystępny czasów 1944 roku. Autor stara się pogodzić z zastaną wtedy rzeczywistością, i zrozumieć postępowanie ludzi. Język prosty i przystępny dla każdego czytelnika, akcja każdej z opowieści wartka, a same historie pozostają długo jeszcze w pamięci.

Nienawiść jest dobra, ale tylko wtedy, gdy wiesz, kogo trzeba nienawidzić. (str. 55)

Opowiadania to historie pisane ręką dorosłego już człowieka, ale z pamięci małego chłopca, dzięki czemu dostosowane są do każdego czytelnika. Zachęcam do sięgnięcia po tą niewielkich rozmiarów książeczkę, pełną ciekawych historii. Historię możemy poznawać z literatury popularnonaukowej, która nie zawsze przemawia do potencjalnego swoim trudnym do przyswojenia słownictwem, książek obyczajowych z wątkami historycznymi, jak i w tym przypadku z krótkich form, ukazanych przez osoby, które miały możliwość obcowania z tamtymi czasami.

Szybko zbliżał się koniec krwawych jatek. Po zwycięstwie obie strony długo będą lizać rany. Miną lata, odbudowane zostaną miasta i wioski zniszczone przez wojnę, ale długo nie zaleczą się obrażenia pokaleczonych frontowców. Długo jeszcze dzieci, zamiast uczyć się gry na skrzypcach, będą przeszukiwać doły na śmieci w nadziei znalezienia czegoś do jedzenia, a wojenni inwalidzi będą oczekiwać pomocy w postaci inwalidzkiego wózka w formie podarku od niedawno zwyciężonego wroga – Niemca. (str. 60)


Moja ocena:


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu


Książka bierze udział w wyzwaniach:


Komentarze

  1. Jestem ciekawa, czy spodobałby mi się te historie. Wydaje mi się, że tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za opowiadaniami, ale myślę, że by mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czytać opowiadania. Nigdy jeszcze mnie nie rozczarowały w przeciwieństwie do nie jednej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już dawno nie czytałam żadnych opowiadań, muszę zmienić swoje nawyki i dać szansę również i takim książkom :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też zauważam u siebie coraz większą chęć do sięgania po zbiory opowiadań :) Jak piszesz niejednokrotnie jest to ciekawa odskocznia od bardziej rozbudowanych utworów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nadal ma razie omijam opowiadania szerokim łukiem...

    OdpowiedzUsuń
  7. Historia życia autora jest strasznie smutna! O jej... Opowiadania uwielbiam, nie sądziłam, że są takie dobre, postaram się je zdobyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem dlaczego ale trochę z twojej recenzji te opowiadania przypominają mi opowiadania Bruno Schulz 'a ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię dobre opowiadania, zawsze mnie zachwyca i zaskakuje, jak wiele można zawrzeć w tak krótkiej formie. Rozejrzę się za nimi, bardzo mnie zaciekawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty