"Życzę niespełnienia marzeń", Monika Bronowicz



autor: Monika Bronowicz
tytuł: "Życzę niespełnienia marzeń"
wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza, Warszawa 2014, str. 140
ISBN: 978-83-7805-988-2


Czy pomaganie komuś upoważnia do zniewolenia jego życia? Gdzie kończy się okazywanie wdzięczności, a zaczyna ślepe posłuszeństwo? (str. 30)

Tomasz nie może się pogodzić ze śmiercią swojej ukochanej żony Lily. Nie może zrozumieć tego, że odebrała sobie życie, tym bardziej, że całkiem niedawno podpisała nowy kontrakt płytowy, na którym tak bardzo jej zależało. Miała wszystko: kochającego męża, dwa domy, mogła sobie pozwolić na wycieczki w egzotyczne kraje. Pracować nie musiała, gdyż to wszystko zapewniał jej mąż. Jej pokój był specyficzny, pełen motyli, mnóstwa maskotek, ale taki był jej styl, nawet biżuterię nosiła jedynie z motywami tych owadów. Mężczyzna rzadko wchodził do jej pokoju, do jej królestwa, w którym odpoczywała. Teraz po jej śmierci postanowił to zmienić i poszukać przyczyny jej tragicznej decyzji. Odnajduje pamiętniki, które kobieta pisała już od najmłodszych lat. Jak się okazuje wcale nie znał swojej żony, nawet nie wiedziała, że jej imię - Lily, nie jest imieniem prawdziwym. O czym to świadczy?
Myśli o śmierci żony nie pozwalają mu normalnie funkcjonować, jego koleżanka z pracy sugeruje mu urlop nad morzem. Mężczyzna udaje się do „Bursztynowego Dworku”. Pensjonat ten prowadzi starsze małżeństwo, wychowujące swoją wnuczkę Klaudię, którą w niemowlęctwie porzuciła matka. Pewien epizod sprawia, że losy Tomasza i Klaudii splatają się. Co z tego wyniknie? Koniecznie sięgnijcie po lekturę.

Szukałam informacji na temat Moniki Bronowicz w Internecie, niestety nic na jej temat nie znalazłam. W żadnym z portali literackich również nie było innych tytułów pisanych jej piórem, z tego też wnioskuję, że Życzę niespełnienia marzeń to jej debiut literacki. Jeśli nadal młodzi, polscy autorzy będą wyciągać z głębokich szuflad na światło dzienne swoje teksty i je wydawać, to jestem pewna, że polski rynek wydawniczy bardzo na tym zyska.

Fioletowo – różowa, wręcz landrynkowa okładka, rysunkowe dwie kobiece postacie, jedna przysłowiowa szara myszka, a jej odbicie w lustrze to piękna dziewczyna – nic nie zapowiadało, że to będzie tak dobra lektura. Okładka jest wręcz myląca, spodziewałam się pospolitej literatury obyczajowej, trochę o wszystkim i o niczym, a dostałam bardzo mocną, wzbudzającą mix emocji historię.

Początkowo osoba Tomasza wzbudza pozytywne emocje. Po śmierci żony pragnie pomóc Klaudii spełnić jej marzenia i zabiera ją do dużego miasta, aby mogła tam mieć możliwość rozwijania swoich pasji. Gdy zauważa, że dziewczyna jest zauroczona osobą jego zmarłej żony i robi wszystko, aby się do niej upodobnić, jego postępowanie wobec Klaudii zmienia się diametralnie. Klaudia podobnie jak wcześniej Lily to zagubione dziewczyny, które do końca nie wiedzą jak wygląda prawdziwe życie, a na młode dziewczyny czeka wiele niebezpieczeństw.

Autorka w bardzo umiejętny sposób pokazuje uzależnienie młodej, niedoświadczonej dziewczyny w uczucie do o wiele starszego mężczyzny, oraz obsesyjne upodabnianie się do swojej idolki. W pewnym momencie historia ociera się o zagadnienie sponsoringu, kiedy to Tomasz spełnia każde marzenie swojej kobiety oczekując w zamian „posłuszeństwa”.

Autorka posługuje się bardzo plastycznym, bogatym słownictwem, jednak nie jest ono na tyle wyszukane, aby w jakiś sposób utrudniało lekturę. Historia opowiedziana jest z 3 perspektyw: Tomasza, Klaudii i pamiętnika Lily. Formuła książki to bardzo przystępne akapity, ciekawe i mądre dialogi, które bardzo wiele dobrego wnoszą w jej odbiór.

Monika Bronowicz poruszyła bardzo ciekawy temat zaślepienia miłością, marzeń o wystawnym życiu, które wbrew pozorom nie jest szczęśliwe. Czy świadomość posiadania pieniędzy daje nam pozwolenie na decydowanie o życiu innych? Jeśli na rynku wydawniczym pojawi się kolejny tytuł sygnowany nazwiskiem autorki to sięgnę po niego bez zastanowienia. 

W dzisiejszych czasach baśnie już nie powstają, matki chrzestne nie posiadają serc, a bezinteresowność umarła. Jedynie książęta pod przykrywką pięknych historii wciąż chcą od księżniczek tego samego. (str. 50)

Moja ocena: 


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu


Książka bierze udział w wyzwaniu:


Komentarze

  1. Jeszcze zastanowię się nad tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie czytałam, ale czuję się zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam dotąd o tej autorce. Z chęcią przeczytam, lubię poznawać nowe talenty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka od razu zwróciła moją uwagę. Spodziewałabym się po niej albo jakieś głupkowatej pełnej humoru powieści, albo czegoś dla nastolatek. Na pewno nie czegoś takiego. Z chęcią się zapoznam z lekturą. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem za stara na takie książki ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka kojarzy mi się z "Pamiętnikiem księżniczki". Trzy różne perspektywy- to mnie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie brzmi i okładka także zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Okłada w ogóle nie zwiastuje takiej świetnej lektury. Ciekawa fabuła, niby taka prosta, a jednak magiczna, mająca coś w sobie. Z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zgadzam się z Tobą, okładka jest bardzo myląca i gdyby nie Twoje sporządzenia, nigdy bym nie zwróciła na nią uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po Twojej recenzji jestem strasznie zaciekawiona tę lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam, dziękuję za tak wyczerpującą recenzję mojej książki. :-). Przy okazji zapraszam na mojego bloga http://swiat-powiesc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty