Rzeki Londynu, Ben Aaronovitch
autor: Ben Aaronovitch
tytuł: "Rzeki Londynu"
wydawnictwo: MAG, Warszawa 2014, str. 361
ISBN: 978-83-7480-425-7
Nie
oceniaj książki po okładce. Ileż ja to sobie razy wmawiałam. Nie sugeruj się
opisem na okładce. Wiele razy zapowiedzi albo nic nie wnoszą, ba, nawet nie są
adekwatne do zawartości. Wiele też razy zdradzają całą fabułę, więc i książki
nie ma, po co czytać, bo i po co. Ostatnio skupiam się w większości raczej na
lekkich i przyjemnych historiach obyczajowych. Nadszedł czas, aby powrócić do
kryminału, ale nie takiego „zwykłego”, a z wątkiem fantastycznym, ocierającym
się o urban fantasy. Jak było tym razem, przy okazji nowej zapowiedzi
wydawnictwa MAG – Rzeki Londynu Bena
Aaronovitch`a? Przekonajcie się.
Rzeki Londynu
to debiutancka powieść Bena Aaronovitch`a. Poznajemy zwykłego londyńskiego
policjanta Petera Granta. Peter ma wielkie marzenia w związku z pracą w
policji, pragnie zajmować się morderstwami, jeździć w teren. Wie, że
nieubłaganie zbliża się koniec jego okresu próbnego. Niestety okazuje się, że
będzie pracował w zespole kontroli dochodzeń, czyli odwalał nudną papierkową
robotę. Na domiar złego jego znajoma zostaje przydzielona do ekipy zabójstw.
Nadarza się okazja i na miejscu pewnej zbrodni
Peter spisuje zeznania jednego ze świadków morderstwa. Tym świadkiem jest
Nicholas Wallpenny, który ja się okazuje nie żyje. Był przezroczysty – tak jak hologramy na filmach są przezroczyste. Był
trójwymiarowy, bez wątpienia realny,
i niech mnie diabli wezmą zwyczajnie przezroczysty. Nicholas jak mówi,
widział sprawcę, jednak morderca zmienił
nie tylko nakrycie głowy i płaszcz, on zmienił
też twarz. Na jego drodze staje nadinspektor detektyw Thomas Nightingale,
który zmienia całkowicie życie mężczyzny. Dzięki znajomościom i wpływom
nadinspektora Peter zostaje wcielony do magicznej londyńskiej policji, która o
dziwo pracuje legalnie. Dodatkowo w pracy z Thomasem, Peter posiądzie wiele
magicznych umiejętności i pozna wielu dziwnych ludzi, a może i nie ludzi. Skoro
decyduje się współpracować z dość kontrowersyjnym detektywem, musi też
przenieść się do jego posiadłości – Szaleństwa
– oficjalnej siedzibie angielskiej magii.
Lektura
zapowiadała się nad wyraz interesująco. Już na samym początku mamy dość ciekawe
spotkanie z postacią z zaświatów. Autor nie torpeduje czytelnika zbędnymi
opisami, wprowadzającymi do lektury, gdyż to nie zawsze daje pozytywny
wydźwięk. I za to właśnie dałam wielki plus książce i zatopiłam się w historii.
Bohaterzy
są dość ciekawie wykreowani, poznajemy ich na tyle ile trzeba. Peter to taki
trochę bujający w obłokach mężczyzna, który poprzez swoją prace i zaangażowanie
jest pewien, że bardzo szybko awansuje. Niestety rzeczywistość bywa brutalna.
Chociaż jak się później okazuje, jeśli spotkamy odpowiednią osobę na swojej
drodze to wszystko może się zmienić.
Nadinspektor
Thomas Hightingale to detektyw o nienagannych manierach, specyficznym ubiorze i
postępowaniu. Dopóki autor nie zdradza tajemnicy jego pochodzenia, czytelnik
już może się domyślić, że ten pochodzi z całkiem innej epoki.
Pojawiają
się również inni, równie ważni w historii: Beverly Brook, Tamiza, wampiry,
duchy. Aby jednak za wiele nie zdradzać, nie będę ich charakteryzować.
Historia
rozpoczyna się dość płynnie, trzyma swoją prędkość i poziom, za chwilę na jakiś
czas zatrzymuje się, by w końcu niemiłosiernie przyśpieszyć. Jak się okazuje
detektywi mają nie tylko za zadanie złapanie mordercy, muszą również zapanować
nad przemocą w mieście i szałem, który ogarnia mieszkańców.
Rzeki Londynu,
to nie tylko fantastyka i kryminał, to również fantastyczna pozycja opisująca w
ciekawy sposób sam Londyn, a najciekawsze to upersonifikowanie rzek otaczających
miasto, które odegrają dużą rolę w historii. Okładka do mnie nie przemówiła,
opis również, jednak coś mi mówiło, żebym przeczytała, bo warto.
Książka
lekka i przyjemna w odbiorze, pełna ciekawych istot. Przemierzamy razem z
bohaterem ulice i rzeki Londynu. Jest również niewielka dawka humoru, ale nie
takiego angielskiego, w którym nie wiadomo, o co chodzi. To świetna lektura na
pochmurną pogodę, jaka ostatnio zaszczyca za oknem.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 2.2 cm
Jak wpadnie w moje ręce, to z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTak średnio byłam nią zainteresowana, ale w przyszłości może się skuszę.
OdpowiedzUsuńKryminał dziejący sie w Londynie- dla mnie super, tylko te wątki fantastyczne...
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać. Korci mnie ona, gdy przeczytałam jej opis po raz pierwszy. Nie wiem czemu. Zainteresowała mnie i już. Może to jest właśnie to? Być może mi czegoś takiego potrzeba :]
OdpowiedzUsuńCiekawie wykreowane miasto i fabuła, która przyciąga. Te wątki fantastyczne trochę mnie przerażają, czy aby mnie nie zrażą, ale może jednak nie. Wcześniej nie czytałam takiej powieści, więc teraz mam okazję to nadrobić :)
OdpowiedzUsuń