"Wichrowe wzgórza", Emily Brontë
autor: Emily Brontë
tytuł: "Wichrowe wzgórza"
wydawnictwo: MG, Kraków 2014, str. 447
ISBN: 978-83-7779-174-5
tytuł: "Wichrowe wzgórza"
wydawnictwo: MG, Kraków 2014, str. 447
ISBN: 978-83-7779-174-5
Wstyd
się przyznać, ale rzadko sięgam po klasykę literatury. Skupiam się na
literaturze XX wieku, historiach obyczajowych, fantastyce czy kryminałach. Pomimo
to darzę wielkim sentymentem filmy kostiumowe, i tak przypomniało mi się pewnego
dnia, że film Wichrowe Wzgórza oglądałam, ale po książkę nie miałam okazji
sięgnąć. Gdy nadarzyła się taka sposobność, zrobiłam to z wielką nadzieją, że
historia przedstawiona w książce spodoba mi się tak samo jak ta zekranizowana.
Historia
dzieje się na przełomie XVIII i XIX w. w majątku Earnshawów, Wuthering Heights
oraz Lintonów Drozdowym Gnieździe. Earnshaw przywozi bezdomnego, cygańskiego
chłopca, którego znalazł na ulicach Liverpoolu i prosi własne dzieci, aby
traktowały go jak własnego brata. Catherine, córka Earnshawa, darzy wielką
sympatią Heathcliffa i ta sympatia z czasem przeradza się w wielkie uczucie. Jej
brat Hindley, nie poczuwa się do prośby ojca i traktuje znajdę niechętnie. Gdy
właściciel majątku umiera, jego syn odkrywa swoją prawdziwą naturę, Catherine
pobudzona chwilowym zauroczeniem, postanawia poślubić młodego Lintona, a
zraniony Heathcliff wyjeżdża z Wichrowych Wzgórz. Wraca dopiero po latach i
zastaje majątek w złym stanie. O smutnych i tragicznych latach w obu majątkach,
gdy to Heathcliff wyjechał, opowiada mu Ellen Dean.
Czego
tak naprawdę oczekiwałam po tej historii? Po książkę sięgnęłam, ze względu na
ostatni szum, jaki się wokół niej toczy, na to, że jest klasyką, po którą
należy sięgać jak najczęściej. Wichrowe
Wzgórza to historia, która nie porwała od pierwszej strony. Trochę pogmatwane
losy, powroty do przeszłości, a przede wszystkim język adekwatny do epoki,
spowodowały, że historię musiałam wręcz dawkować. Książki nie dało się czytać
bezmyślnie, przekartkowując po prostu stronę po stronie. Akcja książki jest
nieśpieszna, jednak ma w sobie to coś, co zmusza czytelnika do zapoznawania się
z historią dalej. Każde słowo ma tu swój sens, nie ma zbędnych opisów. Świetnie wykreowani bohaterzy, piękne opisy
przyrody, ciekawa historia, mnóstwo emocji, którymi historia się przeplata i to
zakończenie, którego chyba nikt się nie spodziewał – powodują, że ta książka
jest uniwersalna, pomimo, że traktuje o całkiem innej epoce. Wydarzenia, które się
tu dzieją poruszą każdego, nawet najbardziej zatwardziałego przeciwnika
klasyki.
Wichrowe Wzgórza
to jedyna powieść Emily Brontë, ale jakże doskonałe. Kto by pomyślał, że jeden
tytuł, jedna historia tak wiele wniesie w odczuwanie czytelników, zachwyci bez
reszty.
Moja ocena: 8/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Debiutext
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 2.7 cm
Uwielbiam tę powieść. Na pewno jeszcze do niej wrócę, zwłaszcza teraz, gdy wreszcie mam swój egzemplarz;)
OdpowiedzUsuńJeszcze przede mną, ale to kwestia czasu. Od lat czeka na półce.
OdpowiedzUsuńJa "Wichrowych Wzgórz" jeszcze nie czytałam, aczkolwiek mam to jak najbardziej w planach. Sióstr Bronte znam natomist "Shirley". Przyznaję Ci rację - po klasykę literatury jak najbardziej należy sięgać.
OdpowiedzUsuńCzytałam wielokrotnie tę powieść i za każdym razem odnajduje w niej coś nowego.
OdpowiedzUsuńCzytałam wielokrotnie tę powieść i za każdym razem odnajduje w niej coś nowego.
OdpowiedzUsuńWW czytałam lata temu, jakoś na początku studiów i mam zamiar je sobie odświeżyć. Klasyka to jednak klasyka, od czasu do czasu ciągnie mnie do niej straszliwie :)
OdpowiedzUsuńwitaj :)
OdpowiedzUsuńzapraszam Cię jutro na pierwsze podsumowanie Klucznika marcowego :)
i proszę o podesłanie w komentarzu wszystkich pozycji które zgłaszasz za marcowe kluczniki (bo nie dostałam)
czekam u siebie ;)
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńTo książka, która inspiruje wielu pisarzy, zarówno tych dobrych jak i złych. Ja poznałam ją dzięki sadze "Zmierzch" dawno, dawno temu i do dziś uwielbiam. PS. Marzę o tym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńLubię twórczość sióstr Bronte, a z tego względu, iż nie czytałam jeszcze tego klasyku, jakim są "Wichrowe wzgórza", to na pewno nadrobię to. Warto znać takie powieści. :)
OdpowiedzUsuńKlasyka do poznania, mam nadzieję, że szybko mi się trafi.
OdpowiedzUsuńta książka jest jedną z lepszych klasycznych:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale to jedna z książek, które według mnie powinno się znać, także planuję nadrobić braki :)
OdpowiedzUsuńMnie również książka Emily Brönte poruszyła, cieszę się, że sięgnęłam po nią właśnie teraz. Ja filmu jeszcze nie widziałam, ale z pewnością to uczynię.
OdpowiedzUsuńMam na półce i książka czeka na swoją kolej, mam nadzieję, że spodoba mi się równie jak Tobie, film przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, a o książce myślę już od dawna
OdpowiedzUsuńCzytałam i uwielbiam. Żałuję tylko, że Emily napisała tylko jedną powieść...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mam chęć na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i książka też mi się podobała.
OdpowiedzUsuńzapomniana niegdyś klasyka wydaje mi się, że powoli wraca do łask. sama rozważam spotkanie z którąś z sióstr Bronte, a i wydawnictwa odkurzają dawne tytuły.
OdpowiedzUsuńOj marzy mi się ta pozycja! :)
OdpowiedzUsuńWitaj. Zapraszam Cie do wzięcia udziału w zabawie/wyzwaniu pt "gatunkowy miesięcznik". Myślę, że się spodoba.
OdpowiedzUsuńhttp://przeczytane-slowa.blogspot.com/2014/04/gatunkowy-miesiecznik-podsumowanie.html
Kiedyś częściej czytałam klasykę. Teraz podobnie jak Ty Kasiu sięgam po nią rzadko, a szkoda...
OdpowiedzUsuń"Wichrowych wzgórz" nie czytałam, widziałam jedynie film:)
Klasyk, który chciałabym przeczytać :D
OdpowiedzUsuńCzytałam ją ostatnio i naprawdę pokochałam!:)
OdpowiedzUsuń