"Serenada zmierzchu", Tracie Peterson
autor: Tracie Peterson
tytuł: "Serenada zmierzchu"
wydawnictwo: WAM, Kraków 2014, str. 335
ISBN: 978-83-7767-980-7
seria: Pieśń Alaski
Moja ocena: 9/10
tytuł: "Serenada zmierzchu"
wydawnictwo: WAM, Kraków 2014, str. 335
ISBN: 978-83-7767-980-7
seria: Pieśń Alaski
W
dzieciństwie często bawiliśmy się w większych grupach. Zdarzało się, że
dziewczynki interesowały zabawy chłopaków, jednak ci nie do końca
zainteresowani towarzystwem młodej płci pięknej, starali się za wszelką cenę
odgonić to towarzystwo od siebie. Dziewczynki bawiąc się w dom często za swoich
przysłowiowych mężów wybierały kolegów, ale tych kolegów ulubionych, nie mógł
to być przypadkowy chłopak. Zdarzało się, że te dziewczęce, dziecinne miłości
trwały bardzo długo. Jednak czy istnieje taka możliwość, aby to uwielbienie
trwało wiele, wiele lat, a w życiu dorosłym nie ujawniając wcześniej swoich
uczuć, należy usunąć się w cień, gdyż nasz ukochany z dzieciństwa poślubia
inną? Okazuje się, że jest to możliwe, i taka sytuacja spotkała właśnie Britte.
Britta,
najmłodsza córką Lydii i Kjella powraca do Sitki, aby przemyśleć propozycję
Brentona Maltese – dyrygenta, który zaproponował jej możliwość grania
pierwszych skrzypiec w swojej orkiestrze. Oprócz tego, oświadczył się jej.
Jednak dziewczyna, pragnie przemyśleć te obie propozycje, wiedząc o tym, ze,
gdy się zgodzi to dom rodzinny będzie odwiedzać rzadziej. Wie, że stając u boku
Brentona będzie miała wszystko. Powrót na Alaskę i zbieg wielu zdarzeń
powodują, że wcześniej podjęta decyzja może nie ujrzeć światła dziennego. Nadal
kocha się w Jurim, jednak wie, że jego serce jest już zajęte. Po przyjeździe do
rodziców, okazuje się, że żona Juriego zaczyna rodzić. Niestety umiera i
pozostawia samym sobie dwie córeczki, kilkuletnią Elsę oraz malutką Darię.
Juriego nie ma przy niej, gdyż pracuje on w kopalni. Nie ma, kto zając się dziewczynkami.
Britta podejmuje decyzję trochę wbrew rodzinie, która zaważy na jej całej
przyszłości. Czy po powrocie Juriego, ten będzie chciał zająć się córkami? Czy
po trzęsieniu ziemi w Los Angeles, ojciec i brat Britty wrócą cało do domu, a
przede wszystkim, co takiego ukrywa nielubiany przez rodzinę przyrodni syn jej
matki?
Tracie
Peterson, znana również pod pseudonimem Janelle Jamison, to autorka przede
wszystkim powieści chrześcijańskich, z których wiele stało się bestsellerami. Pisze
też wiele powieści historycznych z wątkiem romantycznym osadzonych w różnych
epokach.
Mam
żal do siebie, że lekturę tej serii rozpoczęłam od ostatniego tomu. Miałam
pewne luki w wiadomościach, nie do końca znałam bohaterów, nie wiedziałam, kto
kim jest i jakie ma zadanie do wykonania. Wnioskuję po opisach, że każdy z
tytułów poświęcony jest konkretnej osobie. W Serenadzie zmierzchu autorka skupia się na młodej dobrze
zapowiadającej się skrzypaczce Briccie.
To
moje pierwsze spotkanie z autorką, a już jak owocne. Od książki ciężko było się
oderwać, przeczytałam ją w ciągu jednego dnia. Tracie Peterson porywa swoim
style, ma świetne pióro, potrafi zainteresować czytelnika już od pierwszego
rozdziału. Britta to dziewczyna o wielkim sercu. Zakochana od lat w jednym
mężczyźnie, nie chce stawać pomiędzy nim a jego ukochaną, postanawia wyjechać i
zapomnieć. Gdy okazuje się, że małe dzieci pozostają bez opieki, swoją
przyszłość stawia pod znakiem zapytania i postanawia się nimi zająć. Początkowo
wydaje się, że robi to tylko dla Juriego, jednak pewien wypadek powoduje, że
czytelnik dostrzega w niej wielką miłość do dzieci, kiedy to widać po jej
zachowaniu, że traktuje je jak własne, jakby sama je urodziła.
Autorka
poprzez tę historię uświadamia nam jak ważne jest pogodzenie się z
przeszłością, i zrozumienie, że poprzez wcześniej popełniane błędy nie jesteśmy
źli, mamy możliwość poprawy. Dużo uwagi autorka poświęciła zagadnieniu wiary
bohaterów, jednak nie przesłania ona samej historii Britty i Juriego.
Serenada zmierzchu
to bardzo piękna historia o zaufaniu, zaangażowaniu, współpracy międzyludzkiej,
pełna rodzinnej miłości.
Moja ocena: 9/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 2.0 cm
Zapowiada się fajna książka, mam chęć ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńAle cudna okładka. Książka wygląda na ciekawą, ale chyba nie zrobię tego błędu co Ty, i zacznę od początku.
OdpowiedzUsuńDodane do konkursu:)
Pozdrawiam:)
Lubię takie piękne historie. To zdecydowanie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPiękna była ta seria!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam zbyt wiele na temat tej serii, ale skutecznie zaintrygowałaś mnie nią. :) Jednak na pewno sięgnę najpierw po pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńCiekawa historia i piękna okładka :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki, ale z chęcią bym to zmieniła, lubię takie historie.
OdpowiedzUsuńFabuła bardzo mi się spodobała. Chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńNa początek urzekła mnie okładka tej książki. Jest zjawiskowa. Nie wiedziałam, że autorka pisze zazwyczaj powieści chrześcijańskie. Muszę w takim razie poznać jej twórczość, ponieważ ostatnio czytałam dwie książki oscylujące wokół religijnej tematyki (co prawda, wiara była zaledwie tłem), ale mimo to bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńOstatnia część jaką mam do przeczytania. Polecam Ci zajrzeć do poprzednich ;)
OdpowiedzUsuńCzaję się na tę serię, ale zacznę od pierwszej części, bo lubię rozpoczynać od początku, żeby właśnie żadne informacje mi nie uciekały ;)
OdpowiedzUsuńMam na oku tą serię- chciałabym zacząć jednak od pierwszego tomu. Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuń