"Gambit mocy", Piotr Muszyński
autor: Piotr Muszyński
tytuł: "Gambit mocy"
wydawnictwo: Oficynka, Gdańsk 2014, str. 704
ISBN: 978-83-62465-79-8
seria: Szpunt do Antałka
tytuł: "Gambit mocy"
wydawnictwo: Oficynka, Gdańsk 2014, str. 704
ISBN: 978-83-62465-79-8
seria: Szpunt do Antałka
Do
tej pory nie sięgałam po literaturę fantastyczną z rodzimego podwórka. Miałam
okazję zapoznać się kiedyś z literaturą Sapkowskiego jednak nie przemówiła do
mnie na tyle, abym sięgnęła po nią raz jeszcze. Literatura fantastyczna to dla
mnie przede wszystkim autorzy zagraniczni, a to jak się okazało - błąd. Nakładem
wydawnictwa Oficynka na rynku wydawniczym pojawiła się nowość Piotra
Muszyńskiego – Gambit mocy. To książka,
która zachwyciła mnie od samego początku, od pierwszego słowa.
Piotr
Muszyński, dziennikarz, tester gier komputerowych. Z wykształcenia magister
historii, a z zamiłowania bloger, publicysta i troll internetowy. Autor tekstów
do wielu gazet, portali, serwisów hobbystycznych, blogów profesjonalnych oraz książek
kucharskich. Interesuje się historią społeczną, teorią sztuki wojennej i
dawnymi wierzeniami.
Gambit
to poświęcenie jednej lub kilku jednostek, w zamian za uzyskanie lepszej
pozycji. Taki zabieg właśnie wykorzystany jest w tej historii. Księżniczka Samia,
jako czarnoskrzydła zostaje wygnana z rodzinnego królestwa, z powodu właśnie koloru
skrzydeł, które uważane są za złe. Udaje się do Królestwa Dorianu, który za
opiekę nad księżniczką dostanie pomoc zbrojną. Razem z Samią do Dorianu udaje
się Serina, najprawdopodobniej najlepsza wojowniczka w królestwie, oraz mała
Monika, która posiada nadprzyrodzone moce, z którymi się jednak nie ujawnia. Księżniczka
Samia za wszelką cenę pragnie wrócić do swego królestwa, jednak przeciwna jest
temu jej młodsza siostra, w tej chwili jedyna następczyni do tronu. Sytuację starają
się wykorzystać czarodzieje, nekromanci, a przede wszystkim kapłani.
Jak
wspomniałam we wstępie, literatury fantastycznej mam już trochę za sobą. Jedne tytuły
były lepsze, drugie trochę gorsze. Jednak w tym wypadku jestem wręcz zachwycona
piórem autora, który w historię wplótł wątki polityczne, fantastyczne i
humorystyczne. Wydawałoby się, że to połączenie nie ma racji bytu, jednak Piotr
Muszyński zrobił to z wielkim pietyzmem, dokładnością i w sposób bardzo
interesujący. Nie ma tu niepotrzebnych wątków, niepotrzebnych słów. Wszystko ma
swoje miejsce, nie ma obawy, że czytelnik mógłby się zgubić w historii.
Ciekawa
fabuła, lekki, przystępny język, mnóstwo ciekawych bohaterów, których można
polubić, a przede wszystkim również wyważona dawka humoru, która wiele wnosi w
historię spowodowały, że Gambita mocy
czytało mi się z wielką przyjemnością. Pomimo siedmiuset stron, byłam trochę
zła, że historia już się skończyła – to tylko świadczy o tym jak dobra jest to
książka.
Moja ocena: 9/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Oficynka
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 4.2 cm
Sapkowski też do mnie nie przemawia.W ogóle fantastyka nie przychodzi mi z lekkością
OdpowiedzUsuńPo fantastykę sięgam sporadycznie, jakoś wolę po prostu inne gatunki, ale muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie swoją pochlebną recenzją ,,Gambity mocy'', dlatego nie omieszkam zwrócić na nią większą uwagę, kiedy tylko wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńFabuła interesująca, niezła okładka i pozytywna recenzja - dopisuję książkę do listy moich pragnień :) Ja uwielbiam polskich fantastów, chociaż nie przeczytałam jeszcze zbyt wielu książek z rodzimego podwróka, mam zamiar zmienić to w tym roku ^^
OdpowiedzUsuńJakoś nie przemawia ona do mnie, ale możliwe, że to z powodu mojej chwilowej niechęci do fantastyki ;)
OdpowiedzUsuńMnie do fantastyki jakoś niespecjalnie ciągnie, choć czasami mam ochotę sięgnąć po tego typu literaturę. Na wakacje planuje zapoznanie się z serią George R. R. Martina, choć po rodzimą fantastykę też bym chętnie sięgnęła. Nie ukrywam, że zaintrygował mnie "Gambit mocy".
OdpowiedzUsuńRzadko czytam fantastykę, chociaż od czasu do czasu coś mnie do niej ciągnie. O tej książce nie słyszałam. Nie przepadam za księżniczkami, za to ci nekromanci mnie chyba skuszą:)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na konkurs:
http://gosia72.blogspot.com/2014/03/zielono-mi-konkurs-na-wczesna-wiosne.html
Pozdrawiam serdecznie:)
Tytuł z czymś mi się kojarzy, ale nie wiem z czym. Niemniej może kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ta książka mnie akurat przekonuje do siebie, ale w istocie - polska fantastyka warta jest uwagi. Piekara, Pilipiuk, czy Sadkowski, który mnie osobiście urzekł. Co jak co, ale Polacy wyobraźnię mają i potrafią robić z niej użytek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zwróciłam uwagę na tę książkę u Marty Kor :) Kolejna pozytywna i zachęcająca recenzja, muszę w końcu dorwać tę książkę. Fabuła jest ciekawa, powieść porywająca - czego chcieć więcej? :)
OdpowiedzUsuńSiedemset stron to naprawdę dużo. Jestem ciekawa tej książki. Jeśli będę miała okazję to przeczytam.
OdpowiedzUsuńTym razem książka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie fakt taki, że książka ma ponad 700 stron, czy fabuła nie potrafi zmęczyć czytelnika? jest wartka na tyle, żebym nie zasnęła po drodze? No cóż na te pytanie odpowiem jak przeczytam powyższą publikację, ale raczej nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuń