"Dom nad jeziorem smutku", Marilynne Robinson

 autor: Marilynne Robinson
tytuł: "Dom nad jeziorem smutku"
wydawnictwo: M, Kraków 2014, str. 212
ISBN: 978-83-7595-712-9





Zanim sięgnęłam po ten tytuł, przeczytałam wiele bardzo zachęcających opinii na temat historii tu przedstawionej. Pokładałam wielkie nadzieje w książce Marilynne Robinson. Gdy nadszedł czas zatopienia się w lekturę, postanowiłam skupić się na niej całkowicie, nie czytając w między czasie żadnej innej książki. Czy książka mnie porwała i wcześniejszy mój plan oddaniu się w całości lekturze spełnił się? Zanim odpowiem, pokrótce streszczę fabułę.

Dom nad jeziorem smutku to historia Ruth i Lucille. Sióstr, które jakiś czas wędrują po rodzinie aż w końcu zagrzeją, jako takie miejsce. Najpierw trafiają do babci, następnie dwóch nieudolnych, prześmiesznych w swoim zachowaniu sióstr dziadka, by w końcu trafić do ekscentrycznej ciotki Sylvie. Pomiędzy tymi wędrówkami poznajemy zaczątek historii, który spowodował, dlaczego siostry nie mają własnego domu i co się stało z ich rodzicami. Ta wędrówka od jednej rodziny do drugiej powoduje wielkie zmiany w zachowaniach i postępowaniach dziewczyn w przyszłości.

Marilynne Robinson amerykańska powieściopisarka i eseistka, za swoje publikacje otrzymała wiele nagród. To autorka wysoko ocenianych powieści Hausekeeping, Gilead i Dom oraz dwie pozycje non fiction Mother Country i The Death of Adam.

Nostalgiczna okładka i przepiękny wiele niosący tytuł zapowiadają świetną historie. Tak też myślałam. Niestety historia nie porwała mnie na tyle, abym, jeszcze wiele dni po jej lekturze o niej rozmyślała. Było wręcz odwrotnie. Z jednej strony historia bardzo interesująca, z drugiej strasznie rozwlekła. Były momenty, że po przeczytaniu strony musiałam wracać do jej początku, bo nie wiedziałam, o czym czytam. Lubię historie toczące się niespiesznie, jednak w tym wypadku miałam wrażenie, że się cofam o krok zamiast iść do przodu. Wiele razy starałam się zrozumieć, o co tak naprawdę tu chodzi, jaki jest przekaz tej lektury? Niestety chyba nie zrozumiałam komunikatu, który autorka do mnie wysyłała.

Tragedia, jaka dotknęła siostry wręcz przytłaczała i mnie dodatkowo przygnębiała. Rozumiem żałobę po stracie bliskiej osoby, tęsknotę, ciągłe powroty do przeszłości - u mnie jednak powodowały wręcz wściekłość.

Język, jakim posługuje się autorka jest nad wyraz barwny i realistyczny, co jako jedyne wpływa na plus lektury. Jednak pociągnięcie wątku psychologicznego, który aż przytłaczał na każdej stronie powodowały coraz większą moją niechęć.

Na wstępie wspomniałam, że po wielu pozytywnych opiniach chciałam oddać się lekturze i nie przeszkadzać sobie w międzyczasie innymi historia. Niestety, książka zaledwie 200 stronicowa na kilka godzin czytania, a ja ją czytałam kilkanaście dni, zaledwie po kilka stron dziennie, gdyż więcej nie dałam rady.

Podsumowując, nie odradzam i nie zniechęcam Was do tej lektury. Każdy może znaleźć w niej coś dla siebie. Akurat ja nie znalazłam, ale ilu czytelników tyle opinii.


Moja ocena: 5/10

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa M


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Komentarze

  1. Na razie ją raczej odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, mam na półce - zobaczymy z tego będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem właśnie po lekturze tej książki. Mam wiele przemyśleń. Niebawem zamieszczę swoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na książkę, także niebawem sama się przekonam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze,że przeczytałam Twoją recenzje bo nie byłam pewna tej książki i się łamałam, teraz jestem pewna,że tematyka zupełnie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się powstrzymałam od oceny tej książki, bo sama nie wiem, co o niej myślę:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dla mnie jest ta pozycja. Nie przekonuje mnie nawet jej opis. Czekam na kolejne recenzje :* :)
    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że się zawiodłaś... Mnie się bardzo podobała i w ogóle nie nużyła. Przekaz odebrałam, a ta rozwlekła akcja i pogłębienie portretu psychologicznego bardzo mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, wiem, to była dla ciebie droga przez mękę, ale mi się bardzo podobała. "Housekeeping" to właśnie "Dom nad jeziorem smutku".
    Wiem, że zdania są podzielone i nie do każdego trafia taka stylistyka. Mi bardzo się podobała - tak mocno, że recenzowałam ją ustnie na podyplomówce i dostałam 5 :)
    Buziaki, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam twoją opinię na blogu, dlatego też udało mi się książkę przeczytać do końca ;) Szukałam jeszcze jakichś pozytywnych elementów. Gratuluję zaliczenia :)

      Usuń
  10. Poczekam chyba jeszcze trochę z jej lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie podoba mi się, niestety, ta książka :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. A to mnie zmartwiłaś. Książka czeka na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znoszę takich nudnych lektur, a czasami też na takie trafiam i później tak jak Ty męczę się z nimi kilkanaście dni. Myślę, że raczej nie skuszę się na tę książkę, tym bardziej, że nie mam jej w swojej biblioteczce:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Za jakiś czas przeczytam, na razie musi poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm...czytałam o tej książce i nawet myślałam, żeby kupić. A teraz mam obawy. Może bezpieczniej będzie wypożyczyć z biblioteki i dopiero zdecydować o kupnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. To chyba pierwsza negatywna recenzja, jaką czytałam. A książki i tak jestem ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. To idealnie pokazuje, że każdy może tę samą książkę odebrać inaczej :) Ja jestem jeszcze przed lekturą i zobaczymy czy mi się spodoba czy wręcz przeciwnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o to mi się podoba, przecież nie jesteśmy maszynami zaprogramowanymi na tylko pozytywne opiniowanie książek.
      Właśnie zaobserwowałam, że póki co to tylko mi nie do końca się ta historia spodobała ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty