"Wszystko wiecznie przed nami", Lena Clavienrow
autor: Lena Claivenrow
tytuł: "Wszystko wiecznie przed nami"
wydawnictwo: Novaeres, Gdynia 2013, str. 832
ISBN: 978-83-7722-997-2
Każdy
z nas ma marzenia. Jedni większe, o wakacjach na pięknej wyspie, dużym domu z
ogrodem, drudzy mniejsze - te bardziej przyziemne, o zdrowiu, rodzinie. Jednak to
one mobilizują nas do spełniania pragnień, do dążenia do wcześniej postawionego
sobie celu. Marzenia również pozwalają przetrwać zastaną rzeczywistość,
zapomnieć o bólu, odtrąceniu.
Lena
Claivenrow odrzucona przez rodziców, niespełniająca ich wymagań, trafia pewnego
dnia do Rose Town. Znajduje sie tam Rose Castle, w którym żyje profesor Michael
Cornerstone. Mężczyzna jest zdumiony, że do Zamku w Chmurach trafia człowiek z
Nizin. Dopiero po czasie dochodzi do wniosku, że Lena nie jest zwykłym
człowiekiem, który przecież nie buja w obłokach, a wręcz przeciwnie. Jej oczy
ufne i ciekawe świata emanują tak ogromnym ciepłem, że dziewczynka musi być kimś
ponad to. Od tego czasu dorasta w Rose Castle, spełnia swoje marzenia, ma
oddanych przyjaciół, a w profesorze Cornerstone odnajduje miłość. Michael Cornerstone i jego wychowanka,
mieszkający w ukrytym w chmurach Rose
Castle, zostali sobie przeznaczeni na wieki przez Świetlistego Rozmówcę znad Kaskady.
Lena z biegiem lat staje się profesorem wykładającym na akademii w katedrze
sztuki. Jednak niedane im jest żyć w spokoju, muszą pokonać czające się od
wieków zło. To Moron, jeden z wykładowców, jak sam o sobie mówi Sam nazywam siebie Wrogiem. Wrogiem Odwiecznej Miłości, Światła, Umysły i
Natchnienia Duszy, powoduje, że Lena budzi się w szpitalu po wypadku
samochodowym. Neurolog Brian Crosentorne niezbicie przypomina jej profesora
Cornerston`a. Skąd u dziewczyny te objawy déjá vu, te mgielne wspomnienia o
Zamku w Chmurach, a przede wszystkim, kim jest przystojny neurochirurg, który
uratował jej życie?
Lena
Claivenrow to pseudonim polskiej autorki, jak również imię głównej bohaterki
powieści Wszystko wiecznie przed nami. Pomysł
na historię był ciekawy i zapowiadał się bardzo interesująco, jednak do czasu. książka zakwalifikowana została do fantastyki.
Jak najbardziej sporo tu nierealnych wątków, już nawet Zamek w Chmurach, w
którym żyją ludzie, Drzewa w Grającej Puszczy czy Sadzawka Najskrytszych Marzeń,
to miejsca, które nie występują w realnym świecie. Miłość, która budzi się
między trzydziestosiedmioletnią kobietą, a mężczyzną o nieokreślonym wieku jest
bardzo dziecinna. Opisy ich spotkań z czasem zaczęły mnie nudzić. Te delikatne
dotknięcia, przytulenia, rozmowy o niczym, patrzenie sobie w oczy po pewnym
czasie irytują. W tym momencie lektura traci na swoim wcześniejszym pięknie w
moich oczach.
Wydawało
się, że druga część opowieści, gdy to Lena budzi się w szpitalu będzie o wiele
ciekawsza i zapomnę o tym niesmaku, jaki pozostawiła pierwsza część historii. Niestety
autorka już zawiodła na całej linii i powielała wiele razy opisy początku
powieści. Wtedy to ja przeżywałam swoiste déjá vu. Nic nowego nie wniosło to w
historię, męczyło do samego końca. Mam wrażenie, że gdybym ominęła kilkanaście
stron, to nic nie umknęłoby mojej uwadze i nic bym na tym nie straciła, a wręcz
przeciwnie zyskałabym czas.
Historię
Leny i profesora zamknęłabym w jakichś 300-400 stronach, gdyż ponad 800 stron
to stanowczo za dużo. Książka napisana jest prostym, przystępnym językiem,
dzięki czemu w miarę szybko się ją czyta, nie wymaga za wiele skupienia. Sam pomysł na historię bardzo ciekawy, jednak
nie do końca dopracowany. Bohaterzy z czasem stali się przewidywalni. Lena
pomimo swoich lat zachowywała się jak mała dziewczynka, której zabrano lalkę, a
profesor wydawał się za bardzo spolegliwy wobec niej.
Wszystko wiecznie przed nami
to historia, która może, pomimo moich kilku negatywnych słów, znaleźć swojego
odbiorcę. Dlatego też zachęcam do sięgnięcia po nią, może w Was znajdzie
czytelnika, który się w niej zatraci?
Moja ocena: 5/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Debiutext
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 3.6 cm
Muszę pamiętać, aby nie zawracać sobie głową tą pozycją... istnieje zbyt wiele lepszych, które warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńPóki co, odpuszczę:) Może innym razem dam jej szansę:)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że jest to książka polskiej autorki. Powieść wydaje się być ciekawa, ale trochę przeraża mnie ilość stron :)
OdpowiedzUsuńRaczej podziękuję. Nie zainteresowała mnie zbytnio fabuła, odstrasza również naiwność bohaterki.
OdpowiedzUsuńChyba nie wytrzymałabym tych dziecinnych relacji pomiędzy głównymi bohaterami. 800 stron to bardzo dużo, trzeba mieć o czym pisać.
OdpowiedzUsuńPotężna cegiełka, napisać tyle stron to też wyzwanie :-) Nie wykluczam, może kiedyś, choć jakoś specjalnie się do tej lektury nie palę.
OdpowiedzUsuń800 stron? Myślę, że trzeba mieć w sobie duży potencjał, aby napisać tak potężną powieść. Będę omijać tę książę - boję się, że się zawiodę i będę się męczyła podczas czytania.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, 800 stron to obszerna powieść. Myślę, że w najbliższym czasie po nią nie sięgnę :p
OdpowiedzUsuńSzkoda, że słaba, chociaż ogromna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
mam zwyczaj czytać książki od początku do końca, nawet jak okazują się niezbyt ciekawe i tutaj wolę nie ryzykować i nawet nie będę zaczynać :)
OdpowiedzUsuńJuż ta objętość mnie przeraża i na pewno nie podejmę się jej czytania.
OdpowiedzUsuńMnie zdecydowanie odstrasza ilość stron. Nie mam teraz czasu na czytanie takich tomiszczy. Zresztą widzę, że wielkich rewelacji nie ma.
OdpowiedzUsuńjakoś nie mam na nią chęci :)
OdpowiedzUsuńJednak we mnie ta książka odbiorcy raczej nie znajdzie... :)
OdpowiedzUsuńMoże bym się skusiła gdyby nie ilość stron- na taką historię to zbyt wiele.
OdpowiedzUsuń