"Droga do Los Angeles", John Fante



autor: John Fante
tytuł: "Droga do Los Angeles"
wydawnictwo: Burda Książki, Warszawa 2014, str. 220
ISBN: 978-83-7778-500-3


John Fante był amerykańskim pisarzem pochodzenia włoskiego, scenarzystą i autorem krótkich opowiadań. Bardzo ceniony przez krytyków, swoje życie poświęcił pisaniu scenariuszy dla Hollywood. Na jego późniejszą twórczość zaważyły lata dzieciństwa, pijaństwo ojca i głęboka religijność matki doprowadziły, że w swoich książkach wiele razy poruszał te tematy.

„Droga do Los Angeles” to pierwsza napisana przez autora powieść. Na jej napisanie miał siedem miesięcy, gdy podpisał umowę i otrzymał zaliczkę rozpoczął pisanie. Niestety nie zdążył ukończyć jej w tym czasie. Aby jednak wywiązać się z umowy przerobił sto pierwszych stron i znacznie skrócił powieść. Niestety powieść nigdy nie została wydana, ze względu na jej tematykę, którą w połowie lat 30. uznano za zbyt bulwersującą. Dopiero w 1983 roku po śmierci autora, maszynopis powieści znalazła jego żona Joyce i to ona postanowiła ją wydać.

Głównym bohaterem „Drogi do Los Angeles” jest osiemnastoletni Arturo Bandini, który chce zostać pisarzem. Niestety nie jest to proste. Na drodze staje mu już samo to, że żyje w latach 30 kryzysu amerykańskiego, a na utrzymaniu ma matkę i siostrę. Pracuje wszędzie gdzie się da, aż w końcu trafia do fabryki konserw. Jednak według niego jest on stworzony do wyższych celów. Praca w fabryce nie do końca mu odpowiada, nie rzadko się wywyższa, uważa siebie za lepszego, dzieli ludzi na lepszych i gorszych. Jego idolem jest Nietzsche i to jego stawia na pierwszym miejscu w swoich zapatrywaniach. Uwielbia swoje dziewczyny z gazet erotycznych, często z nimi rozmawia, jednak pewnego dnia postanawia je utopić. Przychodzi taki dzień, gdy Arturo zaczyna pisać swoją książkę. Czy coś z tego wyniknie, jak się zmieni jego życie?

„Droga do Los Angeles” to specyficzna powieść, inna niż te, które miałam okazję czytać do tej pory. Możliwe, że wynika to z tego, że została napisana w latach 30 tych XX wieku. To literatura stricte młodzieżowa, o młodym chłopcu, który już od wczesnych lat musi zająć się własną rodziną. Oprócz tego ma marzenia, które nie do końca może spełnić. Nie wszyscy rozumieją sens jego postępowania, wiele razy jest wyśmiewany.

Arturo Bandini to alter ego Johna Fantego. Również w dwóch kolejnych powieściach Bandini jest głównym bohaterem. „Pył” oparta na wątkach autobiograficznych, przez krytyków uznana za najważniejszą książkę o miłości w literaturze amerykańskiej, oraz „Byle do wiosny”.
Autor wplótł wątki biograficzne w tę powieść. Poruszył temat ubóstwa, zagorzałego katolicyzmu, problemów rodzinnych, niezrozumienia w najbliższym otoczeniu.

„Droga do Los Angeles” to bardzo interesująca powieść. John Fante poprzez bohatera, który jest jego odzwierciedleniem w umiejętny sposób pokazał jego cierpienie, jego krzyk o zrozumienie, niepogodzenie się z zastałą rzeczywistością. Ukazał bardzo dobrze środowisko mniejszości narodowych, to, z czym muszą się codziennie borykać, ile kłód życie rzuca im pod nogi.

Książka napisana jest prostym słownictwem, a osadzenie jej w adekwatnych do opisu latach pozwala na lepsze zrozumienie postępowań ludzi wtedy żyjących. Jako, że jest to pierwsza część cyklu „The Saga of Arturo Bandini”, dlatego też „Droga do Los Angeles” ma otwarte zakończenie. Początkowo, gdy nie wiedziałam o tym, że jest to cykl byłam trochę zniesmaczona urwanym zakończeniem, jedna teraz wiem, że z niecierpliwością będę poszukiwać drugiej części przygód młodego Arturo.


Moja ocena: 6/10

książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Burda Książki


Książka bierze udział w wyzwaniach:


Komentarze

  1. Lubię książki z elementami biografii, a dodatkowo nie stronię też od debiutów. Może kiedyś i ja zapoznam się z ,,Drogą do Los Angeles".

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chciałam przeczytać tę książkę, może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ją w e-booku i zalega na czytniku już jakoś od 2 tygodni. Nie mogę się za nią zabrać. Te proste słownictwo nieco mnie przeraża, a historia chyba nie kusi. Ale cieszę się, że wreszcie udało mi się trafić na jakąś recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że rewelacji nie ma, ale mimo to i tak mam ochotę poznać tę książkę, bo jej zarys fabuły akurat mnie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
  5. W zasadzie nie wiem, czy mam ochotę na tę książkę...z jednej strony fabuła wydaje się bardzo ciekawa, ale ... chyba jak na ten czas, to za smutna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uch, pisanie powieści będąc obciążonym terminami - współczuję, w ten sposób ciężko stworzyć coś naprawdę wartościowego.

    OdpowiedzUsuń
  7. średnio się na nią zaopatruję :) na razie odpuszczę..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty