"Wbrew woli", Wiesław Hop
autor: Wiesław Hop
tytuł: "Wbrew woli"
wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza, Warszawa 2013, str. 155
ISBN: 978-83-7805-923-3
Wiesław
Hop, to emerytowany policjant mieszkający wraz z żoną i trojgiem dzieci w
Birczy. Jak mówi: pisanie to jego hobby, któremu poświęca każdą wolną chwilę. W
2011 roku wydał „Poranek pełen nadziei”, a w 2012 roku, „Spacer ze śmiercią”
kryminał opisujący perypetie Nowaka, policjanta z prowincji. W październiku
2013 roku jego opowiadanie „Bieszczadzka opowieść” zwyciężyło w konkursie
literackim „Bieszczady między wersami” w kategorii proza. „Wbrew woli” pod
jeszcze roboczym tytułem „Recepta na długowieczność” brała udział w konkursie
literackim „Literacki Debiut Roku 2012”. Książka przeszła do II etapu pokonując
prawie 150 innych tytułów.
Grzegorz
Kosiński wraz ze swoją żoną Patrycją mieszkają w Gwoźnicy. On, to emerytowany
wojskowy, który realizuje swoją pasję z młodości, maluje piękne obrazy.
Patrycja jest pielęgniarką na oddziale chirurgicznym. Są ze sobą już 25 lat,
owocem tego małżeństwa jest córka Jolanta, która po studiach postanowiła
wyjechać do Stanów Zjednoczonych, aby się dokształcać i zadecydować o swojej
przyszłości. Niestety miłość w małżeństwie powoli się wypala. Grzegorz nie dba
już o sobie, tak jak to robił, gdy jeszcze pracował. Nie zabiega już o
Patrycję, nastąpiła pewnego rodzaju stagnacja, przyzwyczajenie. Gdy Grzegorz
jeszcze pracował, ona zajmowała się domem. Postanowili wyprowadzić się z
Rzeszowa i wybudować w Gwoźnicy swój własny wymarzony domek. Gdy Grzegorz
przeszedł na emeryturę, Patrycja postanowiła pójść do pracy. To bardzo zadbana
kobieta, zawsze dobrze ubrana, starannie umalowana. Swoim wyglądem wzbudza
zainteresowanie nie jednego, nawet młodszego mężczyzny.
Pewnego
dnia Grzegorz w skrzynce pocztowej znajduje kopertę ze zdjęciami, na których
jego żona obściskuje się z ordynatorem szpitala, w którym pracuje. Co z tym
odkryciem zrobi Grzegorz? Czy sam ma czyste sumienie? Czy ich długoletni
związek przetrwa?
„Wbrew
woli” to historia na czasie. Autor poprzez dobry zmysł obserwacji opisuje
małżeństwo, które ma ustabilizowaną sytuację materialną. On emerytowany
wojskowy, ona siostra oddziałowa na chirurgii, ich córka już po studiach, sama
dba o siebie. Posiadają piękny domek w zaciszu niewielkiej miejscowości. Cóż można
chcieć więcej? Jak widać pieniądze szczęścia nie dają, stagnacja w związku,
brak zaangażowania, pewnego rodzaju przyzwyczajenie mogą spowodować, że
najsilniejszy związek może posiadać rysy.
Wiesław
Hop zwrócił uwagę również na bohaterów pobocznych. Ordynator szpitala, którego
żona zmarła jakiś czas temu, początkowo nie zwraca uwagi na inne kobiety.
Dopiero Patrycja to zmienia. Zaczyna o nią zabiegać, zapraszać na kolacje
wiedząc, że ma męża i córkę. Drugą osobą jest sąsiadka Grzegorza i Patrycji –
Marta, która wychowuje sama dziecko, gdyż jej mąż pracuje za granicą i w Polsce
jest tylko dwa razy w roku. Marta wie o tym, że jej mąż posiada inną kobietę,
jednak nic nie próbuje z tym zrobić. Czuje się trochę samotna, a że jest bardzo
atrakcyjna, postanawia wykorzystać swe atuty i uwieść Grzegorza. Trzecim
bohaterem jest prywatny detektyw Stanisław Nygus, który za pieniądze zrobi
wszystko.
Z
jednej strony mamy samotność, z drugiej chęć zabawy i egoistyczne podejście w
celu zaspokojenia własnych potrzeb kosztem cierpienia innych. Ukrywane schadzki,
tajemnice małżeńskie doprowadzają do tragedii.
„Wbrew
woli” to bardzo ciekawa książką. Najczęściej ten temat podejmują kobiety, tu mamy
natomiast historię z punktu widzenia mężczyzny. Dzięki czemu możemy bardziej
skupić się na odczuciach męskich bohaterów, przekonać się, co oni odczuwają,
gdy są odtrącani przez żonę, czy - do czego są zdolni aby zdobyć kobietę, nie
zwracając uwagi na to, że ta ma rodzinę. Książkę czyta się bardzo przyjemnie,
fabuła interesująca, akcja wartka, ciekawe dialogi. To książka na jeden
wieczór, dość szybko się ją czyta. Jednak daje do myślenia, pozostawia niedopowiedzenia,
pytania bez odpowiedzi, bo i historia nie jest ukończona. Wydaje mi się, że to
zamierzony zabieg autora. To on sugeruje potencjalnemu czytelnikowi, aby
postawił się w sytuacji jednego z bohaterów i dopowiedział sobie zakończenie. Przypuszczam,
że każde byłoby inne.
Moja ocena: 8/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Debiutext.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
"Przeczytam tyle ile mam wzrostu" - 1.0 cm
Historia faktycznie na czasie i chociaż mam już multum lektur do poczytania to jednak nie omieszkam rozejrzeć się za powyższą książką.
OdpowiedzUsuńCiekawy zabieg z tymi niedopowiedzeniami, ciekawa fabuła. Chyba warto przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńOoo! No świetnie, tak czytałam Twoją recenzje coraz bardziej zainteresowana historią i nagle koniec, ależ szkoda, ciekawa jestem bardzo co tam się działo:)
OdpowiedzUsuńOstatnio czytam same obyczajowe książki, ale na tą też mogłabym się skusić. Lubię takie pozycje.
OdpowiedzUsuńFabuła ciekawa, to prawda. Bardziej mnie interesuje ze względu na odczucia męskich bohaterów... :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, autor to prawie mój sąsiad, a ja o nim nie słyszałam! Największą ochotę miałabym na ten kryminał o policjancie z prowincji.
OdpowiedzUsuńTemat całkiem ciekawy, zwłaszcza, że rzeczywiście raczej znamy ten drugi, kobiecy punkt widzenia. Może być ciekawe :)
OdpowiedzUsuńInteresująca pozycja. Wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń