"Nasze szczęśliwe czasy", Gong Ji-Young
autor: Gong Ji-Young
tytuł: "Nasze szczęśliwe czasu"
wydawnictwo: Kwiaty orientu, Skarżysko-Kamienna 2013, str. 314
ISBN: 978-83-935271-2-0
Czyny to tylko fakty, a prawda to
zawsze to, co poprzedza czyny. Więc to, na co naprawdę musimy zwracać uwagę, to
nie fakty, ale prawda.
Gong
Ji-young to jedna z najbardziej znanych współczesnych pisarek koreańskich. Już
na studiach zaczęła interesować się pisarstwem. Jako studentka w latach 80tych,
kiedy w Korei odbywały się liczne demonstracje studenckie przeciwko rządom,
brała udział w protestach, które następnie opisała w swojej pierwszej książce „Poranek”.
Wiele jej powieści porusza problemy kobiet oraz kwestie dyskryminacji
niepełnosprawnych. Gong Ji-young jest laureatką wielu prestiżowych nagród.
Kara
śmierci to jedna z pierwszych sankcji za łamanie prawa. Wzbudza ona wiele
kontrowersji, wiele głosów za jak również tych przeciw. To najwyższy wymiar
kary za popełniony czyn cudzołóstwa, zdrady stanu, jednak nie wszędzie
stosowany. Była ona zapisana a w niektórych jeszcze jest, prawach religijnych
różnych wyznań.
Yun-su
został skazany na karę śmierci za czyn, którego nie popełnił. To chłopak, który
wychowywał się sam od małego a pod swoją opieką miał dodatkowo jeszcze
młodszego brata. Ich rodzice nie poczuwali się do odpowiedzialności i chłopcy
musieli radzić sobie sami. Los chciał, że jego młodszy brat stracił wzrok a w
niedługim czasie zmarł. Yun-su został sam, wiele razy pobłądził, nie miał
nikogo, kto powiedziałby mu jak należy żyć. Chęć przetrwania sprawiła, że
poszedł nie tą droga, co trzeba i znalazł się w miejscu, w którym być nie
powinien.
Yu-jeong
młoda, piękna i bogata kobieta naznaczona piętnem seksualnego i psychicznego
znęcania w dzieciństwie. Została zgwałcona przez swego wuja. Nawet w matce nie
znalazła wsparcia, gdy ta kazała jej o wszystkim zapomnieć i nikomu nie mówić. Od
tego czasu Yu-jeong nie szanowała matki, była obojętna wobec społeczeństwa. Popadła
w alkoholizm, kilka razy próbowała popełnić samobójstwo. Jedynie w swojej ciotce
Monice- siostrze zakonnej znalazła wsparcie. Monika od wielu lat odwiedza
skazańców w więzieniu, rozmawia z nimi, próbuje resocjalizować. To ona
doprowadza do spotkania Yun-su z Yu-jeong. Początkowo dziewczyna nie ma ochoty
odwiedzać krnąbrnego chłopaka, jednak z czasem odwiedziny w więzieniu są coraz
częstsze.
Rozmowy
tych dwojga ludzi wiele wnoszą w ich postępowanie. Poznając swoje losy, poznają
siebie. Dochodzą do różnych wniosków, które wywołują w ich życiu wielkie
zmiany. Dopóki cię spotkałem, nie sądziłem,
że kobieta z twojej klasy społecznej może cierpieć i chcieć umrzeć i że ta
kobieta może żyć w innym miejscu tego samego świata, co ja. Nawet bogaci
cierpią. Mimo wykształcenia możesz nadal nic nie wiedzieć. Historia opatrzona
jest również w dziewiętnaście niebieskich karteczek poprzedzonych cytatami. To spisane
życie Yun-su, które w bardzo obrazowy sposób uzupełniają całą historię.
To
książka nie łatwa. Nie da jej się przeczytać od deski do deski i odłożyć na
półkę. Wiele w niej cierpienia, samotności, tęsknoty za tym, co utracone i tym,
czego nie można ogarnąć.
Autorka
porusza temat egoizmu, zadufania w sobie, koncentrowania się tylko na własnych
potrzebach i zmuszania innych, aby te potrzeby spełniali. Gong Ji-young wręcz
zmusza nas do zastanowienia się nad własnym życiem, postępowaniem. Skoncentrowaniem
się na potrzebach innych a nie tylko zaspokajaniu swoich zachcianek. Te pół
godziny, które ja mogę po prostu wyrzucić do śmieci, mogłoby być ostatnimi
trzydziestoma minutami ich życia.
Każdy
rozdział wymaga skupienia, a jego zakończenie powoduje częste powroty do
wybranych akapitów, które wryły się nam w pamięć. To książka, która wzbudza
wielkie emocje, wiele razy ocierałam łzy, wiele razy zadawałam pytanie:,
dlaczego?
To
historia pełna rozmów, wspomnień. Pełna sprzeciwu na zastaną rzeczywistość. Wzbudza
kontrowersje, bo dlaczego człowiek, który popełnił zbrodnię nie ma zostać ukarany?
Nauczyłam się od Yun-su, że miłość
to chętne znoszenie niedogodności dla innej osoby i że czasami wymaga także
znalezienia w sobie odwagi, by się zmienić.
Moja ocena: 7/10
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater
Książka bierze udział w wyzwaniach:
1.9 cm
To musi być piękna, ale trudna książka. Nie powinno być tak,aby człowiek został niesprawiedliwie skazany na śmierć. Bardzo rzadko czytam koreańskie książki, gdyż bardzo je przeżywam, jednak z tą chciałabym się zapoznać.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to wielce smutna książka. Tematyk kary śmierci w Korei zawsze wzbudza we mnie wiele emocji.
OdpowiedzUsuńOch tym razem książki niestety nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńChętnie poznam więcej literatury koreańskiej, bo jednak czytałam zaledwie 2 książki, co jest żałośnie małą liczbą w momencie, gdy mamy w Polsce wydawnictwo promujące kulturę Korei :) W każdym razie, po książkę na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńWitaj! Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Zapraszam do udziału :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowo89.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html
Ale ciekawa tematyka!! Nie czytałam nigdy nic z literatury koreańskiej. Myślę, że ta książka byłaby dobra na początek.
OdpowiedzUsuńJakos nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńhttp://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/
Smutna książka, ale takie lubię.. Tym bardziej, że nie czytałam jeszcze żadnej lektury koreańskiego autora...
OdpowiedzUsuń