"Byli, są. Czy będą...?", Teresa Siedlar-Kołyszko
autor: Teresa Siedlar-Kołyszko
tytuł: "Byli, są. Czy będą...?"
wydawnictwo: Impuls, Kraków 2006, str. 461
ISBN: 978-83-7308-746-X
Od
jakiegoś czasu bardzo chętnie i z niekłamaną satysfakcją sięgam po książki,
których tematyka jest dla mnie mało znana z tegoż powodu, że urodziłam się w
całkiem innych czasach. Bardzo interesują mnie opowieści starszych ludzi,
którzy przeżyli wojnę, to jak sobie radzili w tych trudnych latach. O ludziach
wypędzonych, ich tułaczce po świecie, aby później gdyż już całe zamieszanie
ucichnie wrócić do domu rodzinnego i odbudować to, co się jeszcze da. Nie zawsze
jednak jest to możliwe, dość często ci ludzie są zmuszeni pozostać w kraju, w
którym akurat przebywają. Wtedy muszą sobie radzić, muszą się z tym pogodzić i
odbudować za granicą własną polskość, jak najdłużej rozmawiać w języku polskim,
aby nie został zapomniany.
Gdy
sięgnęłam po najnowszy tytuł Teresy Siedlar-Kołyszko spodziewałam się właśnie
poznać te zagadnienia, o których wspomniałam wyżej. Nawiązania do tego są
jednak autorka skupia się trochę na innym temacie.
„Byli,
są. Czy będą…?” to swego rodzaju reportaż z podróży autorki po terenach dawnego
ZSRR. Szuka ona Polaków tam mieszkających, aby opowiedzieli jej swoją historię,
to jak się znaleźli na tym terenie i jak sobie teraz radzą. Autorka zabiera nas
w podróż po Litwie, Białorusi, Ukrainie. To bardzo ciekawe podróże tak
umiejętnie ubrane w słowa, że czytelnik mam wrażenie, że widzi te szumiące
drzewa, klimatyczne domy nie rzadko pokryte strzechą, to piękne kościółki. Zabiera
nas również do imama białoruskich Tatarów, który bardzo płynnie mówi po polsku
i opowiada jej o przenikaniu się kultury i wiary tychże mieszkańców.
Mieszkańcy
odwiedzanych miejscowości bez skrępowania dzielą się z autorką swoją historią. Dzielą
się tym jak walczyli o powstanie we wsi kościoła, o ukochanego księdza, który
tak wiele dobrego dla nich zrobił. Msze odprawiał po polsku, a jednak go
zabrali, a nowy ksiądz mówi tylko, bo ukraińsku i nikt nie chodzi na msze. Na każdym
kroku wspominane są organizacje broniące polskości, organizujące wycieczki do
Polski. Starsi mieszkańcy jak jeden mąż skarżą się na brak odpowiedniej ilości
nauczycieli języka polskiego, coraz częściej msze w kościołach również w tym
języku nie są odprawiane. Młodzież nie zna języka polskiego, tak jak znają go
ludzie starsi.
Autorka
nie stawia się po żadnej stronie, chociaż swoje zdanie posiada. W swoich
wywiadach pozwala wypowiedzieć się każdemu, kto tylko ma na to ochotę, dzięki
czemu potencjalny czytelnik może wyciągnąć własne wnioski.
„Byli,
są. Czy będą…?” to efekt podróży autorki w latach 2001-2006. Teresa
Siedlar-Kołuszko rozmawia z mieszkańcami jak również z osobami duchownymi, od
których dowiaduje się o wielu zabytkach, nie rzadko zapomnianych,
zdewastowanych. Zabiera nas w podróż do domu Elizy Orzeszkowej oraz do słynnej
kobiety wykonującej piękne palmy wileńskie.
Po
tym, w jaki sposób autorka maluje nam obrazy Wileńszczyzny przekonujemy się, że
robi to z wielką przyjemnością. Poznawanie terenów zamieszkanych przez Polaków
jest dla niej jak pięknie ubarwiona historia, o której w żadnym wypadku nie
należy zapomnieć.
Teresa
Siedlar-Kołyszko w tytule zawarła pytanie. Sugeruje ona, aby czytelnik
spróbował na nie odpowiedzieć po lekturze książki. Czy Polacy będą nadal obecni
na Kresach? Według mnie będą, jednak w bardzo ograniczonej liczbie. Wielu stara
się, aby młodzież poznawał kulturę polską, aby nie zapomniała języka ojczystego
– tylko od nich zależy czy to zachowają.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater
Książka bierze udział w wyzwaniach:
3.0 cm
Z reguły nie lubię czytać o zamierzchłych, około-wojennych czasach. Jakoś ciężko mi ,,wczuć'' się w klimat tamtych realiów, niemniej jednak powyższa pozycja na swój sposób wzbudziła moje zainteresowanie i myślę, żeby ją sprezentować mojemu tacie, bo on czuje sentyment do takiej tematyki.
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę ze 2 lata temu, zrobiła na mnie spore wrażenie.
OdpowiedzUsuńOjej, ojej, ojej, jaka wspaniała publikacja. Jakbyś czytała mi w myślach!:)
OdpowiedzUsuńWydaje się,że lektura bardzo ciekawa i chyba potrzebna, w końcu tam gdzieś daleko żyją Polacy , większości tęskniący za swoim krajem, kulturą, a najbardziej językiem..
OdpowiedzUsuńTakie pozycje czytam z wielką przyjemnością. :))
OdpowiedzUsuńO kurcze...nie słyszałam o tej książce. Koniecznie muszę przeczytać, to bardzo ważny temat.
OdpowiedzUsuńJa lubię takie książki. Z chęcią się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuńTo musi być piękna książka, trzeba przeczytać :)
OdpowiedzUsuń