"Liroy. Autobiograpia vol.1", Piotr Marzec
autor: Piotr Marzec
tytuł: "Liroy. Autobiograpia vol.1"
wydawnictwo: Anakonda, Warszawa 2013, str. 235
ISBN: 978-83-63885-34-2
„Scyzoryk,
Scyzoryk tak na mnie wołają
Ludzie
spoza mego miasta pewnie oni rację mają
Bo
ja jestem z Kielc i tak już zostanie…”*
Któż
nie zna tego tekstu? Osoby, które dorastały w latach 90tych znają te słowa na
pewno. Liroy`a słuchano wszędzie i na okrągło. Kielce to miasto rapu, dzięki
osobie Piotra Marca. Za tą muzyką nie do końca przepadam, szczególnie, gdy
teksty piosenek są przepełnione wulgaryzmami. Jednak piosenki Liroy`a miały tą
nutę, która wpadała w ucho i ciężko było się od niej opędzić.
Piotr
Marzec początkowo chciał, aby jego historię spisał Grzegorz Halama, o czym
wspomina we wstępie do książki. Jednak nagrany materiał, który udało mu się
zebrać w ciągu miesiąca wśród przyjaciół, był tak ogromny, że czas 24 dni nie wystarczyłby,
aby wszystko spisać i ubrać odpowiednio w słowa. Ten krótki czas, który mu
pozostał na oddane tekstu do wydawnictwa spowodował, że postanowił, że sam podjął
się opisania swojej historii. Według mnie napisanie książki przez samego autora
spowodowało, że czytelnik ma całkiem inne spojrzenie na Liroy`a, jest on mu
bliższy i bardziej realny. Ci, którzy znają Liroy`a, znają również jego
specyficzny język, w którym nie stroni od wulgaryzmów, co może odstraszać.
Jednak w tym wypadku nie ma ich za dużo, dzięki czemu książka jest bardziej
przystępna, tchnie prawdą.
Liroy
pisze o swoim trudnym dzieciństwie. W bardzo prosty sposób opisuje życie na
kieleckiej ulicy Pocieszki. Rodzinne piekło, które przechodził, gdy ojciec przychodziło
domu pod wpływem alkoholu i znęcał się psychicznie i fizycznie nad matką. A gdy
ktoś stanął w jej obronie, to również nie żałował razów i przekleństw. Pisze o
pierwszych krótszych lub dłuższych ucieczkach z domu, do którego prędzej czy później
i tak wracał. O pierwszych fascynacjach sportem, gdy chciał trenować karate a
nie stać go było na kimono, wiec je ukradł. Co mnie najbardziej zaskoczyło to,
to, że Liroy uprawiał w dzieciństwie wiele sportów i był w nich dobry. Było karate,
boks, lekkoatletyka, kolarstwo. O wyjazdach za granicę, pierwszych zarobionych
pieniądzach, z których chociaż część starał się odkładać na własne studio.
W końcu dowiadujemy się z historii skąd wziął się jego pseudonim.
W
tej książce jest wiele bólu, strachu, cierpienia. Jednak Piotr Marzec się nie
skarży i pomimo tego, że pewnego dnia postanawia, że zabije ojca, swoje
dzieciństwo wspomina pozytywnie. Takie było życie i trzeba było się z tym
pogodzić.
Liroy
nic nie ukrywa. W jego życiu jest przemoc, narkotyki, seks, alkohol, złe i
dobre wybory. Jednak pomimo wielu przeciwności, dąży on twardo do wcześniej
postawionego celu i walczy o swoje marzenia. Liroy nie miał łatwo w życiu i
pisze o tym bez ogródek. Wiele razy zajrzał głód, wiele nocy spędził śpiąc
kątem w piwnicach. Do tego, co osiągnął obecnie doszedł ciężką pracą i
samozaparciem.
Liroy,
o co go nie podejrzewałam, bardzo ciekawie opisuje swoje życie. To historia
człowieka, który z samego dna małymi krokami wybił się na szczyt. Książkę czyta
się bardzo przyjemnie. Ja z autobiograpią zapoznałam się za jednym posiedzeniem.
Leki, prosty język powoduje, że historię pochłania się jednym tchem.
„Liroy.
Autobiograpia vol.1” polecam fanom rapera. To książka, która wbije Was w
fotele. Dowiecie się wielu ciekawych wydarzeń z życia autora.
*fragment
tekstu piosenki „Scyzoryk”
Moja ocena: 5/5
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Debiutext
Książka bierze udział w wyzwaniu
Liroy to bardzo ciekawa postać, więc z chęcią przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńKilka piosenek tego piosenkarza znam, ale nie jestem jakąś wielką zagorzałą miłośniczką jego muzyki. Niemniej jednak powyższa książka wzbudziła moją ciekawość i dam jej szansę jeśli trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńWprawdzie za autobiografiami nie przepadam, bo nie wiem, na ile są szczere, ale z Twojej recenzji wynika, że tutaj raczej nie spotkam lukru, więc jestem na tak:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za rapem i pokrewnymi, ale chętnie poczytałabym o osobie Liroya:) W końcu książka jak i recenzja pasują do organizowanego przeze mnie wyzwania :))
OdpowiedzUsuńNie czytuję książek biograficznych, jednak o Liroyu z chęcią bym przeczytała, były czasy gdy non stop słuchałam jego muzyki, więc czemu by nie poznać go lepiej?:)
OdpowiedzUsuńCzłowieka ze słuchu kojarzę,więc nie wiem, czy się skuszę:)
OdpowiedzUsuńSłuchałam go dziesięć lat temu w gm :) Ale, żeby czytać autobiografię, to nie wiem :))
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do Wyzwania od A do Z ;)
OdpowiedzUsuńmnie też się bardzo podobała. swoją drogą sama jestem z Kielc i stwierdzenie, że "Kielce są miastem rapu" to niestety nieprawda :P
OdpowiedzUsuńLiroy przeszedł wiele w swoim życiu. Pamiętam go jeszcze jako młodziaka - potem dorósł i był już bardziej dojrzały. Ale to że brał narkotyki uważam za bzdurę. Czy olejki cbd sklep to narkotyk?
OdpowiedzUsuń