"Atrofia", Lauren DeStefano
autor: Lauren DeStefano
tytuł: "Atrofia"
wydawnictwo: Prószyński i s-ka, Warszawa 2011, str. 320
ISBN: 978-83-7648-821-9
seria: Chemiczne światy
Lauren
DeStefano skończyła filologię angielską ze specjalnością kreatywnego pisania w
Albertus Magnus College w Connecticut. „Atrofia” to jej debiut literacki i
pierwsza część trylogii – Chemiczne światy.
Żyjemy
z dnia na dzień, nie zastanawiamy się nad jutrem, gdyż nikt nie wie do końca,
co może ono dla nas przynieść. Jednak żyjemy z myślą, aby dożyć sędziwego
wieku, zobaczyć jak poradzą sobie nasze dzieci, chcemy poznać jeszcze wnuki.
Nie każdemu jest to dane. Co byśmy zrobili gdyby okazało się, że dożyjemy
jedynie 20 lat, będziemy znać datę naszej śmierci? Według tej tezy wielu z nas
nie powinno już żyć. Wiedząc o tym, staralibyśmy się jednak planować każdy
dzień, wypełnić każdą minutę swego życia do cna, aby nie utracić ani odrobiny z
jestestwa. Podobnie jak Rhine, bohaterka „Atrofii”, staralibyśmy się żyć każdym
dniem i z zachłannością wdychać powietrze, wiedząc, że jutro może nie nadejść,
a jedynym marzeniem jest wolność.
Rhine
to szesnastolatka, która żyje w świecie po trzeciej wojnie światowej. Jest to
dziwny świat, w którym się uważa, że dzieci poczęte metodą naturalną są
niedoskonałe. Dlatego też ruszyła „produkcja” embrionów bez jakichkolwiek wad
genetycznych. Jednak okazuje się, że one również są niedoskonałe, gdyż tylko
pierwsze urodzone pokolenie jest bez wad. Już ich potomkowie dożywają jedynie
20 lat. Rhine, Cecily i Jenna poślubiają syna właściciela potężnej posiadłości.
Jednak serce Rhine bije dla młodego służącego – Gabriela. Postanawiają uciec z
tego więzienia, w którym każdy ich ruch jest obserwowany. Czy im się to uda?
Lauren
DeStefano stworzyła nietuzinkową historię. Historię, która jest niesamowita, w
której walka o życie jest tak ogromna, że aż przeraża. Rhine to bohaterka,
która się nie poddaje. Odebrano jej wolność, która stricte jest każdemu
przypisana – wolność, która staje się marzeniem. Zamknięcie i ciągłe śledzenie
każdego kroku doprowadza do szału. Dziewczyna czuje się osaczona. Każdą jej
myśl wypełnia marzenie o ucieczce, jednak wie, że nie może się z tym wyjawić.
Nie wie do końca, komu może ufać, a komu nie. Pragnienie, aby zarządzać
samodzielnie ostatnimi lata swego życia, doprowadza do tego, że zdradza swoją
tajemnicę Gabrielowi. Na szczęście Gabriel podziela jej postępowanie i
dziewczyna ma w końcu, z kim porozmawiać i zaplanować ucieczkę.
Autorka
pisze plastycznym i barwnym językiem, dzięki czemu świat przez nią
przedstawiony jest bardzo realistyczny. To historią, od której ciężko się
oderwać. W pewnym momencie zaczęłam kibicować Rhine i zaczęłam sama podsuwać
pewne pomysły na wyrwanie się z tego nierealnego świata. Świat stworzony prze
autorkę jest perfekcyjny. Posiadłość, w której przebywają dziewczyny jest
fantastyczna, każda ich zachcianka jest spełniana. Każda oprócz wolności.
Historia skupia się na trzech dziewczynach zamkniętych w posiadłości z gajem
pomarańczowym. Na ich przystosowaniu się do rzeczywistości tam zastanej. Na ich
początkowym buncie, i późniejszej akceptacji. Dziewczyny coraz bardziej się do
siebie zbliżają. Każda z nich życie obok Lindena przyswaja inaczej i w inny
sposób planuje.
Po
„Atrofię” sięgnęłam z ciekawości. Nie sugerowałam się opiniami, chciałam po
prostu przeczytać coś innego. Coś, co przeniesie mnie w inny świat, w przyszłość,
o której nie za wiele wiemy. W książce nie ma akcji, która mknie, w której się
zatracamy. Akcja toczy się powoli, rozwija się z każdą przewróconą stroną,
dzięki czemu nie nuży.
Bohaterzy
są różnorodni, i bardzo dokładnie nakreśleni. Każdy z nich ma swoją rolę do odegrania
i każdemu przypisana jest odpowiednia część historii.
Wydawnictwo
postarało się również o piękną oprawę powieści, matową z elementami błysku,
która daje przyjemne uczucie przy jej dotykaniu. Okładka zachwyca, posiada
pewną magię i jak najbardziej odpowiada zawartości, a ostatnimi czasy dość
rzadko się zdarza, aby obwoluta miała wspólny mianownik z wnętrzem książki.
Jedyny
malutki minus to brak wiadomości, dlaczego doszło do wojny i zalania sześciu
kontynentów. Gdyby ta informacja, chociaż w krótkim opisie znalazła się na
początku całej historii spięłoby ją to w pewną pełną całość. Mam nadzieję, że w
kolejne części autorka w umiejętny sposób przedstawi nam to.
Książka
zachwyciła mnie od samego początku i bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas.
Polecam
z czystym sumieniem.
Moja ocena: 4+/5
Książka bierze udział w wyzwaniu:
1/128
Dawno nie czytałam książki o pesymistycznej wizji przyszłości, a te o których słyszałam wydają mi się takie zbytnio "romansowate"- po Twojej recenzji sięgnę po "Atrofię"- ciekawi mnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka! Bardzo mi się podobała i żałuję okropnie, że wydawnictwo nie chce wydawać kolejnych części. Mam nadzieję, że zmienią zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Myśli skrzętnie ukryte...
Zainteresowałaś mnie i chętnie bym chwyciła, ale... Strasznie nie lubię jak nie kończy się tego co się zaczyna, jak wydadzą resztę - z chęcią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńDawno temu bardzo chciałam tę książkę przeczytać, później jednak jakoś odeszła w zapomnienie, na dodatek trafiłam na kilka mniej pochlebnych recenzji. I odpuściłam poszukiwania "Atrofii". Twoja opinia na nowo zachęciła mnie do lektury :)
OdpowiedzUsuńCzuję się do niej zachęcona, lubię takie książki:)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie :) Z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńzazwyczaj omijał szerokim łukiem takie książki, ale Twoja recenzja tak mi się podoba, że na ,,Atrofię" zwrócę uwagę ;)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam "Atrofię", ale już jakiś czas temu, ale pamiętam, że również mi się podobała.
OdpowiedzUsuń