"Morza szept", Patricia Schröeder
autor: Patricia Schröeder
tytuł: "Morza szept"
wydawnictwo: Dreams, Rzeszów 2013, str. 336
ISBN: 978-83-63579-28-9
Patricia
Schröeder przez wiele lat mieszkała w Düsseldorfie, gdzie studiowała
projektowanie tkanin, i przez kilka lat pracowała w tym zawodzie. Gdy na
świecie pojawiły się jej dzieci postanowiła z rodziną przenieść się nad morze. Szum
wody wpłynął na nią na tyle, że rozpoczęła pisać. Obecnie należy do najbardziej
znanych autorów literatury dziecięco-młodzieżowej, a jej powieści zostały
przetłumaczone na wiele języków.
Bliskość
morza i podróże na wyspy Normandzkie stanowiły inspirację do napisania historii
Elodie i Gordiana.
Siedemnastoletnia
Elodie mieszka w Lubece. Jednak nie może sobie poradzić ze śmiercią ojca i
matka postanawia wysłać ją do ciotecznej babki zamieszkałej na wyspie Guernsey.
Elodie nie jest z tego zadowolona, gdyż na myśl o przebywaniu nad wodą zaczynają
mrowić ją kostki u stóp. Panicznie boi się wody, nawet prysznic bierze w
zaledwie kilka minut, aby jak najkrócej przebywać pod wodą. Już pierwszy dzień
na wyspie i spotkanie ze starą wariatką Cecily Windom, która stwierdza, że dziewczyna
przyniesie śmierć na wyspie, powoduje natłok myśli. Na domiar złego następnego
ranka ginie jedna z dziewczyn, a po kilku dnia ciało drugiej zostaje znalezione
na łące niedaleko miasta. Na jej drodze staje Ruby i jej chłopak oraz
tajemniczy Ciryl, a pewnego dnia poznaje Gordiana i wszystko wokół przestaje
istnieć.
Patricia
Schröeder stworzyła bardzo ciekawą historię. Ciekawa wyspa z tajemniczymi
istotami, z jakimi nigdy wcześniej w literaturze się nie spotkałam. Bo czyż w
książkach ktoś wspominał o niksach i plankach? Istotach morskich, łączących
ludzi z delfinami, rekinami czy wielorybami? Jedne są łagodne inne natomiast to
drapieżniki. Jednak autorka nie wiele zdradziła nam informacji o tych istotach,
są one szczątkowe- a szkoda. Informacja ta na pewno wiele by wniosła w odbiór
całej historii, a tak czułam lekki niedosyt.
Fabuła
trochę mi przypomina „Zmierzch”- nastolatka wyjeżdża z rodzinnego domu do miejsca,
w którym nie chce być. Dość szybko znajduje nowych przyjaciół, jednak, gdy na
jej drodze staje przystojny chłopak, zatraca się całkowicie. Dopiero później
poznaje jego historię, jednak nie przeszkadza jej to, a wręcz akceptuję tę
sytuację.
Bohaterzy
są dość dobrze nakreśleni. Autorka poruszyła również zagadnienie dotyczące
choroby Tourette`a, którą posiada Ashton, chłopak Ruby. Jego ułomność jest na
tyle akceptowana, że wręcz niezauważalna przez grupę przyjaciół, co tylko
pokazuje na ile ta młodzież jest tolerancyjna.
Ruby
to osoba, która chce wszystkich chronić i nie do końca, akceptuje decyzje innych,
jeśli są rozbieżne z jej myślami.
Ciryl
to tajemniczy chłopak, o którym nikt nic nie wie. Z nikim się nie zaprzyjaźnia,
jednak zmienia się to, gdy poznaje Elodie.
Natomiast
sama Elodie, to zwykła nastolatka, która ma mniejsze bądź większe problemy. Stara
się rozwiązać zagadkę, tajemniczej czwórki chłopaków. Momentami zdarzało się,
że irytowała mnie swoim postępowaniem, jednak nie było to na tyle nagminne, aby
psuło odbiór lektury.
Największe
moje zaufanie wzbudził Gordian swoim postępowanie wobec Elodie. Stara się ją
chronić przed niebezpieczeństwem, jednak nie wszystko początkowo może jej
wyjawić.
Akcja
toczy się niespiesznie. Dość wolno zaznajamiamy się z mieszkańcami wyspy, ich
problemami. Autorka natomiast bardzo plastycznie opisuje nam wyspę, dzięki
czemu możemy bardziej wczuć się w klimat miejscowości i jej otoczenia. Pierwszoosobowa
narracja sprawia, że lepiej wchodzimy w sytuację głównej bohaterki.
Patricia
Schröeder stworzyła bardzo dobrą powieść. Ciekawa fabuła, prosty plastyczny,
przystępny język. Nie podaje wszystkich informacji, tylko powoli stopniowo
wprowadza czytelnika w świat morski, dzięki czemu ten może sam poznać motywy
bohaterów i zrozumieć ich postępowanie.
Wydaje
mi się, że zamierzone było nie ujawnianie wszystkiego w pierwszej części. Dzięki
temu mam ochotę sięgnąć po kolejną, aby zaspokoić przynajmniej swoją ciekawość
istotami z morza.
Wzrok
przykuwa również bardzo piękna okładka w morskich kolorach, obsypana brokatem.
Jednym
słowem polecam. Z książką spędziłam bardzo miło czas.
Moja ocena: 4/5
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater
Książka bierze udział w wyzwaniu
Bardzo miło wspominam przygodę z tą lekturą
OdpowiedzUsuńSzkoda, że akcja toczy się nieśpiesznie, ale mimo to chyba dam szansę tej książce, gdyż jej zarys fabuły ogromnie mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńCzytałam i nie powiem podobała mi się, choć szczególnie zachwycona nią nie byłam, ale przyjemnie się czytało:)
OdpowiedzUsuńFabuła rzeczywiście podobna do Zmierzchu. Jeśli będę miała okazję to przeczytam.
OdpowiedzUsuńMnie już sama okładka intryguje, a historia jeszcze bardziej zachęca ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i widzę, że mamy podobne wrażenia po tej lekturze:)
OdpowiedzUsuńTo była taka lekka historia. Całkiem przyjemna :)
OdpowiedzUsuńOstatnio książki wydawnictwa Dreams lekko mnie rozczarowują, ale zapewne jako lekkie lektury dla młodzieży idealnie się spisują. Nie podobał mi się "Zmierzch", więc nie wiem czy ta książka przypadnie mi do gustu, jednak piękna okładka przyciąga mnie jak magnes :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa okładka. :)
OdpowiedzUsuńA książka na razie nie dla mnie.
Okładka faktycznie cudowna, również z miejsca zwróciła moją uwagę. Sama historia jak dla mnie średnia. Niemniej jednak sięgnę po kontynuację :)
OdpowiedzUsuńPS. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
pozdrawiam!
Mnie ta książka jakoś nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest dobra,, ale mogłaby być bardziej dopracowana. Zabrakło mi opisów magicznych istot ;)
OdpowiedzUsuń