"Dziecko Odyna", Tim Severin
autor: Tim Severin
tytuł: "Dziecko Odyna"
wydawnictwo: Anakonda, Warszawa 2013, str. 421
ISBN: 978-83-63885-15-1
seria: Wiking
Na
polskim rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej książek dotyczących ludu
Wikingów, ich wierzeń i kultury. Moje pierwsze spotkanie z Panami Północy to
cykl „Północna Droga” Elżbiety Cherezińskiej, następnie były „Wojny Wikingów”
Bernarda Cornwella, później „Skald. Karmiciel kruków” Łukasza Malinowskiego. Gdy
tylko nadarzyła się okazja sięgnięcia po kolejną książkę o wikingach, zrobiłam
to bez zastanowienia.
„Dziecko
Odyna” to historia spisana piórem Thorgilsa Leiffsona. Thorgils to syn Leifa
Erikssona i Thorguny z nieprawego łoża. Po jej śmierci zostaje przewieziony,
jako dwulatek do Gydy, żony Leifa, jednak ta podobnie jak Leif nie chce
opiekować się bękartem. Opieką nad chłopcem podejmuje się Gudrid, kobieta,
która go tam przywiozła. Gdy chłopak kończy 5 lat, Gudrid wychodzi za mąż za
Thorsteina, młodszego brata Leifa Szczęściarza, a w niedługim czasie rodzi mu
syna. Thorgils jako młody chłopczyk jest już na tyle świadom tego, co się wokół
niego dzieje, że postanawia opuścić Gudrid, aby ta zajęła się własnym
dzieckiem. Jako dziecko pozbawione korzeni wyrusza w podróż, aby dowiedzieć się
czegoś więcej o rodzinie ze strony matki. Na swojej drodze spotyka wielu ludzi
i tych przychylnych sobie, i tych, którzy chcą nawrócić go na swoją wiarę w
Białego Chrysta. Dość wcześnie dowiaduje się, że posiada dar, który
odziedziczył po matce. To dar jasnowidzenia, który przysparza mu wielu
niebezpiecznych sytuacji.
Tim
Severin stworzył nader interesującą historię młodego chłopca, który wierząc w
Odyna, w pewnym czasie również zostaje ochrzczony na wiarę Białego Chrysta.
Thorgilsa poznajemy jako siedemdziesięciolatka, który spisuje swoje
wspomnienia. I dzięki temu, historia tu opowiedziana bardziej dociera do
czytelnika, gdyż wierzymy mężczyźnie we wszystko, co nam opowiada. Przecież to
jego życie, jego historia, w której uczestniczył, którą spisuje dla potomnych.
Thorgils uświadamia czytelnika, że wiking to nie lud zamieszkujący zatoki i
przesmyki na Północy Norwegii. Wiking oznacza osobę wyruszającą na wiking, w
morze by walczyć i łupić, czasami, jako wojownik, czasami, jako zwykły zbój. Coraz
bardziej wierzy w to, że jego matka była volvą- czarownicą, bo skąd u niego dar
jasnowidzenia? W swojej historii przedstawia, na czym tak naprawdę polega
zwyczaj pogrzebowy. Bardzo dokładnie i z pietyzmem opisuje każde wydarzenie
swego życia, swe podróże, walki o przetrwanie, pobyt w zakonie, naukę pisania i
czytania run, pobyt na Althingu- zebrania najważniejszych gospodarzy z każdej
części wyspy i omówienie bieżących spraw oraz rozwiązanie konfliktów. Thorgils
przebywając w zakonie Kiartana przybrał imię Thangbrand. Oprócz zdolności
jasnowidzenia chłopak posiadał umiejętność szybkiego przyswajania języków,
dobrego zmysłu obserwacji i szybkiego dopasowania się do danej sytuacji.
Tim
Severin stworzył bardzo ciekawą historię, plastycznie i bardzo interesująco
opisał dzieje młodego chłopca, a należy nadmienić, że postać Thorgila jest autentyczna,
czego dowodzi Saga o Eryku Rudym, o której wspomina autor na końcu swej opowieści.
Klimat całej powieści jest bardzo realny, czuć to zimno Skandynawii, widać
piękno fiordów, słychać plusk wody uderzającej o statki.
Od
książki ciężko się oderwać, słowotok głównego bohatera, który stara się
przekazać każde nawet najmniejsze zdarzenie, ukazać uczucia, wątpliwości, jakie
nim w danym momencie targały, piękno przyrody, powodują, że czytelnik zatraca
się całkowicie w przedstawionej historii.
Język
powieści zachwyca, lekkość łączenia historii z fikcją przeraża-, że można to
zrobić tak płynnie i niezauważalnie. Przygotowanie merytoryczne autora, również
stawia go na wysokim poziomie i powoduje, że ci, którzy interesują się kultura
tego ludu wiedzą, że autor ich nie okłamuje.
Ja,
jako osoba posiadająca w osobie męża, człowieka, który interesuje się kulturą i
religią Słowian i Wikingów jestem osłuchana z wielością terminologii. Wiele
wiem, wiele również się dowiedziałam przy tej lekturze, przede wszystkim tego
jak nazywa się młot Thora czy to, że Odyn ma 48 imion.
Bardzo
się cieszę, że mogłam się zapoznać z tą lekturą, która wprowadziła mnie w
historię młodego człowieka szukającego prawdy, a nie zawsze jest tak łatwo
jakby się mogło wydawać. Pomimo tego, że jest tu dość niewiele dialogów, a
przeważają opisy, czego nie lubię, gdyż ciężko mi się czasami odnaleźć w
historii. Tak w tym wypadku nie miałam takiego problemu. Książka przyniosła mi
wiele radości, a sam autor zostaje wpisany na moją listę ulubionych.
Czekam
z niecierpliwością na kolejną część cyklu, żądna wiedzy, co też może jeszcze
przydarzyć się Thorgilsowi.
Moja ocena :5/5
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Debiutext.eu oraz wydawnictwu Anakonda
Książka bierze udział w wyzwaniu
Tym razem nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńOkładka świetna, a widzę, że i treść grzechu warta
OdpowiedzUsuńTak okładka rewelacyjna. Chociaż mi nie podoba się, umieszczanie na hełmach wikingów rogów, nie taka była rzeczywistość.
UsuńKusisz, oj kusisz. Z jednej strony tematyka raczej nie moja, ale z drugiej recenzja brzmi bardzo zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Kasandra temat bardzo dobrze ukazany, a wiem że jakiś czas temu czytałaś o wikingach- Cornwella ten tytuł powinien ci się spodobać.
UsuńOjej, ale bym chciała ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Warto się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńCholera może być bardzo ciekawie, miałam już nie dodawać nowych książek do "chcę przeczytać", ale nie potrafię, widząc taki tekst :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Książka jest rewelacyjna tym bardziej ci się spodoba jeśli lubisz tą tematykę, gdyż autor naprawdę się postarał.
UsuńJa również staram się nie dodawać do tej półki książek... życia mi zbraknie... ale jak trafię nas coś naprawdę ciekawego to czemu nie :D