"Prawo krwi", Tess Gerritsen
autor: Tess Gerritsen
tytuł: "Prawo krwi"
wydawnictwo: Harlequin MIRA, 2008, 2013, str.299
ISBN: 978-83-238-9070-6
"Lepiej mieć cię raz i utracić, niż wiecznie zastanawiać się, jak mogłoby być." (str.227)
To moje pierwsze spotkanie z Tess
Gerritsen i powiem że bardzo udane, chociaż początkowo myślałam, że jednak to
książka nie dla mnie. Do tej pory żyłam
ze świadomością, że wcześniej jakąś powieść jej czytałam tylko nie mogłam skojarzyć. I te wspomniane pierwsze strony które mnie nie zachwyciły a jednak
zastanowiły, dlaczego ja sięgnęłam po ten tytuł? Przejrzałam półkę na LC i
faktycznie nic nie czytałam tej autorki, to recenzję innych mnie zachęciły aby
zapoznać się z jej twórczością.
Willy Maitland żyje jedynie
wspomnieniami po ojcu, Dzikim Billym, pilocie amerykańskiego samolotu podczas
wojny w Wietnamie. Samolotu który zaginął, ciała nie odnaleziono, przeżył jedynie
jeden z pasażerów który wspomniał również o tajemniczym Laotańczyku, a
następnego dnia popełnił samobójstwo.
Mija 20 lat Willy staje się
piękną młodą kobietą i tylko za prośba i namową ciężko chorej matki postanawia
rozwikłać zagadkę tajemniczego zaginięcia jej ojca udając się do Wietnamu.
Jednak nie tylko ona poszukuje Dzikiego Billa, na jej drodze staje Guy Barnard-
antropolog, który początkowo nie wyjaśnia jej do końca dlaczego również
poszukuje mężczyzny. Ich pierwsze spotkanie pozostawia wiele do życzenia,
jednak z czasem okazuje się że Guy może bardzo kobiecie pomóc.
Ile siły musi mieć córka, która
straciła 20 lat temu ojca i pomimo czasu wierzy, że jednak on żyje i udaje się
w bardzo niebezpieczne rejony świata aby odnaleźć przynajmniej jego zwłoki i
aby jej matka mogła umrzeć w spokoju? Willy jest właśnie taką silną drobną
kobietą, pewną swego, pomimo kłód jakie rzuca jej każdy dzień. Ona twardo stąpa
po ziemi i się nie poddaje niepowodzeniami. Nie straszne jej nawet to że na jej
życie czyhają jakie azjatyckie zbiry.
Tu nie ma czasu na nudę. Akcja pędzi
na łeb na szyję, ciągle coś się dzieje. Rewelacyjni bohaterowie, świetne momentami
komiczne dialogi, pojawia się wątek miłosny jednak więcej tu kryminału z
dreszczykiem.
Jak wspomniałam moje pierwsze
spotkanie z autorką ale myślę, że na pewno nie ostatnie.
Moja ocena: 4/5
Za możliwość przeczytania książki dziękuję pięknie wydawnictwu Harlequin MIRA.
Czytam tyle pozytywnych recenzji pani Gerritsen, a na mojej półce już od ponad roku stoi jedna jej książka i ciągle mi do niej nie po drodze... Powinnam znaleźć siłę i szybciej czytać, mniej kupować, bo nigdy się do niej nie dokopię, a chyba warto ;)
OdpowiedzUsuńTej autorki udało mi się tylko przeczytać "Labirynt kłamstw" i jakąś jeszcze jedną i mi się podobały, więc po "Prawo krwi" sięgnę z przyjemnością, tym bardziej po Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuń