"Światło na śniegu", Anita Shreve
autor: Anita Shreve
tytuł: "Światło na śniegu"
wydawnictwo: Świat Książki, Warszawa 2008
ISBN: 978-83-247-0006-6
strony: 238
Gdy w tragicznym wypadku samochodowym ginie żona i najmłodsza roczna córka, Robert Dillon nie może poradzić sobie ze wspomnieniami i postanawia ze starszą córką Nicky wyjechać z Nowego Jorku i pozostawić dostatnie życie na rzecz małej odludnej farmy. Pozostawia swój dochodowy zawód architekta i staje się stolarzem. Chce zapomnieć o tragedii więc oddaje się całkowicie pracy, jednak nie jest tak jak zaplanował- wspomnienia wracają.
Pewnego dnia na spacerze z córką słyszą delikatne kwilenie, pierwsza myśl- kot, jednak gdy coraz bardziej zbliżają się do miejsca skąd dochodzi dźwięk przekonują się, że to nie kot a porzucone niedawno temu urodzone niemowlę. Niestety nic nie wskazuje na to czyje to dziecko i jak dawno temu zostało zostawione na mrozie. Dziewczynkę zawożą do pobliskiego szpitala. Jednak Nicky pomimo 10 lat jest nad wyraz mądrą dziewczynką i już snuje plany jakby to było gdyby jednak dziewczynka pozostała z nimi. Nie jest im obojętny los dziecka, co jakiś czas dowiadują się co się z małą dzieje. Można by powiedzieć, że historia się kończy, jednak pojawia się matka noworodka i wszystko odwraca się do góry nogami.
Narratorką jest Nicky, która wspomina tą historię. Jednak autorka momentami troszkę męczy określając osobę Nicky. Raz jest nad wyraz mądrą dziewczynką, która umie sobie poradzić sama, ma swoje zadania do wykonania, a innym razem nie wiem jak używać podpaski. I miałam właśnie wtedy wrażenie, ze to są dwie różne bohaterki.
Ogólnie książka jest dość przystępna w odbiorze. Pomimo że więcej opisów niż dialogów bardzo dobrze się ją czytało. Bohaterowie zmierzają się z przeszłością aby w przyszłości żyć we względnym spokoju. Historia z noworodkiem dużo wnosi do ich życia, muszą podejmować decyzje raz lepsze raz gorsze, odpowiadać na trudne pytania.
Dobra książka na pochmurne dni.
Moja ocena: 4/5
Jakoś szczególnie mnie do niej nie ciągnie, ale jak sama trafi w moje ręce to na pewno przeczytam !
OdpowiedzUsuńHmm, ciekaw jestem co się dzieje gdy pojawia się matka noworodka:) Chociaż mam wrażenie, że trochę bym się męczył z tą książką. Recenzja jak najbardziej zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słyszałam o książkach tej autorki, ale okazji czytać jeszcze nie miałam. Gdy nadarzy się okazja chętnie zapoznam się z jej twórczością.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuń