"Rok w Poziomce", Katarzyna Michalak




Nadszedł jakiś czas temu taki czas, że wszyscy zaczęli czytać K. Michalak, zachwyty, rewelacyjne recenzje- same ochy i achy. W pewnym momencie i ja chciałam się przenieść to świata Pani Kasi, jednak nie było mi dane sięgnięcie po lekturę wcześniej i tak z biegiem czasu, i powstawaniem kolejnych części czy to serii owocowej, z kokardką czy poczekajkowej zachwyty nie milkły a recenzje były coraz lepsze. W pewnym momencie stwierdziłam, ze coś chyba jest nie tak? Nie możliwe, żeby wszystkie książki były aż tak rozchwytywane a co jedna to lepsza?
W końcu w mojej bibliotece ukazał się „Rok w Poziomce”, jednak nie od razu udało mi się ją wypożyczyć. Dopiero parę dni temu na moją prośbę została dla mnie zarezerwowana.
Usiadłam w niedzielny poranek przy kawce, wzięłam Poziomkę do ręki i . . . oderwać się nie mogłam.
Już od pierwszych słów wiedziałam, że książka jest rewelacyjna! Główna bohaterka zaskarbiła u mnie taką sympatię jak żaden inny bohater.
Ewa w swoim krótki życiu przeszła wiele, wychowywana tylko przez matkę i babcię, ojca nie zna. Gdy kończy 5 lat pojawia się ojczym który od pierwszego dnia już jej nie akceptuje. W wieku dorosłym również trafia na nieodpowiedniego człowieka- brutalnego sadystę, z którym ledwie udaje jej się rozstać.
Ewa ma jedno marzenie „biały domek bez łap” i taki znajduje we wsi Urle nad Liwcem. Jednak nie ma ona odpowiedniego wkładu aby kupić ten dom a co już go wyremontować/ Zjawia się jej długoletni przyjaciel Andrzej, który składa jej propozycję, ona otwiera wydawnictwo za jego pieniądze u w ciągu 3 miesięcy promuje bestseller, wtedy on udzieli jej pożyczki w brakującej kwocie. Jakby nie było trochę nie realne: w ciągu 3 miesięcy znaleźć bestseller i go wypromować? Jedyne co wpada Ewie do głowy to zamieścić ogłoszenie o możliwości  wydania książki dla początkującego pisarza.
Odpowiedzi na ogłoszenie spływa mnóstwo na skrzynkę pocztową, ale żadna propozycja nie zachwyca Ewy. . . jednak pojawia się skromnie ubrana Karolina, posiadająca taką magię w sobie że przyciąga swój wzrok. I pojawia się TA Michalak.
Wszystko zaczyna się układać, książka Karoliny zachwyca, wydawnictwo zaczyna się rozwijać a Ewa co najważniejsze kupuje swój „biały dom bez łap” i się w nim urządza.

Można by powiedzieć, że nudne prawda? Przewidywalne? Możliwe. Ale od tej książki nie sposób się oderwać. Jest przesiąknięta miłością, prawdą, przyjaźnią. Autorka uświadamia nas, że w marzenia należy wierzyć a wtedy na pewno się spełnią. Nawet najmniejsze kroczki w odpowiednim kierunku i będą w zasięgu ręki. Poruszony jest również bardzo ważny temat białaczki, niby jednak tylko poruszony ale jednak pozostaje w pamięci. Również o zwierzętach Pani Kasia nie zapomniała napisać, a pisze o nich pięknie.
Przy czytaniu tej pozycji płakałam ze śmiechu i ze wzruszenia. Poziomka dociera do naszego wnętrza. W głównej bohaterce dostrzegamy samych siebie. Jesteśmy razem z nią przez cały czas i tylko myślimy aby jej się udało, aby była w końcu szczęśliwa.

Nie sposób nie wspomnieć o wydaniu Poziomki. Piękna okładka z domkiem. Ktoś by powiedział, że „jakiś on wiochowy”, a któż nie marzy o własnym małym domku w pięknym otoczeniu lasów i pól, gdzie rano budzi nas trel ptaków a wieczorem układa do snu cykanie świerszczy. . . ach rozmarzyłam się.

Koniecznie musze sięgnąć po inne pozycje Pani Kasi. Ktoś napisał wcześniej, że tych książek nie da się zapomnieć po przeczytaniu a i po jakimś czasie z chęcią można do nich sięgnąć raz jeszcze. Dlatego też musza one zasilić moją domową biblioteczkę.

Pani Kasiu prosimy o więcej!!!

Moja ocena: 5/5

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawiony ślad....

Popularne posty